Czy microstock to złodziejstwo ?
#1
OStanio cały dzień- dosłownie drązyłem temat wszelakich stocków, agencji skupujących fotosy,fora fotograficzne i tym podobne. Miałem głowę pełna informacji i zajbisty męstlik.
Jedna puenta - mircostocki to giga-złodzieje. Może i to ostre stwierdzenie, ale prawdziwe, my dostajemy 0,20 USD, a ktoś zbija miliony - i tu pewnie ameryki nie odkryłem.
Ja jednym z for wypowiadali się sami profesjonalni fotografowie, którzy twierdzą że microstocki przyciagaja mlodych fotografow placac im smieszne stawki za zdjecia, ktore po obrobce przyciagaja miliony dolarów np. na okladce magazynu. Po ponad 2 godzinach naliczylem blisko 300 stockow malutkich zlodziejaszkow.
Nie chce nikogo zniechecać, ale sam napewno skieruje sie w inna strone i prawdopodobnie juz od jutra zaczne kasowac swoje konta na stockach - przynajmniej te najcenniejsze fotki, a stopniowo zakoncze ten dosc krotki rozdzial.
Macie jakies refleksje na ten temat? zaprasza, chetnie po dyskutuje.
Odpowiedz
#2
jednym się to opłaca, innym nie, jeśli Tobie nie - kasuj. Prosta sprawa Smile
Odpowiedz
#3
Dokladnie, dla niektorych to jest niezly dorobek do pensji, a niektorzy sie nawet z tego utrzymuja. Lepiej miec te kilka set USD miesiecznie niz ich nie miec Icon_razz
Prawda ze agencje zarabiaja wiekszosc kasy, ale wkoncu reklama + masa ludzii itd kosztuje.
Pozdrawiam Robootb
Odpowiedz
#4
Myślę że to kwestia podaży i popytu. Są ludzie którzy chcą wrzucać to czemu nie?
Duże firmy / wydawnictwa na okładkę lub do reklamy nie wezmą zdjęcia z microstocku - nie zaryzykują tego że tym samym zdjęciem posłuży się producent skarpetek z jakiejś pipidówki.
Jest miejsce dla fotografów którzy biorą 5, 10, 20 tys. dolarów za dzień sesjowy.

Microstocki, imho, jest to odpowiedź na zapotrzebowanie dużej ilości zdjęć zwłaszcza do wykorzystania w internecie.

Pewnie że koszą straszną kasę - minimum 50 % prowizji - ale myślę że w przeciągu 5 lat to się zmieni na korzyść twórców. Do tego dochodzi coraz większa integracja z macrostockami.

Poza tym to co dają mikrostocki to wcale nie mała kasa. Sam nie dotarłbym do takiej ilości klientów - nie mam takiej możliwości, a oni robią to za mnie.
Odpowiedz
#5
Nieraz nie ma wyboru - od czegoś trzeba zacząć.
Mnie np. stocki przez 3 lata kiedy tam jestem nauczyły fotografii. Nauczyły mnie przede wszystkich "oka" do reklamy, umiejętnosci wypatrzenia tego co sie sprzeda, sztuki przewidywania, pokory wobec wlasnej twórczości oraz cały czas dają mi motywację żeby się kształcić w tym kierunku i siedzieć w temacie fotografii, fotografii jakby nie patrzeć komercyjnej.
Kiedy porównam moje zdjęcia sprzed 3 lat do dzisiejszych, widze kolosalną róznice - i to w kompozycji jak i technice. Inna bajka.
2 sprawa - stocki dały mi zarobić na caly mój niemały już sprzęt. Dzięki nim mam zawsze conajmniej kilkutysięczną rezerwe w moim budżecie, co na studiach sie napewno przydaje. I wiem ze chocbym teraz "rzucił" stocki (nic nie wysylal od tego momentu), mam przez najblizsze 2-3 lata a moze i dluzej stały dochód, średnio napewno nie mniejszy niz pensja pielęgniarki w Polsce. Za co? Za to ze robilem i robie to co lubie.
To jest tylko mój przyklad, ale mozna znaleźć ich dużoooo wiecej.
Kolejna rzecz - nikt nie mówi zebys wrzucal tam wszystkie swoje zdjęcia. Te najlepsze, powiedzmy "artystyczne" zostaw dla siebie, na wystawy, tudzież do agencji oferujacych licencje RM, typu Alamy.
No i ostatnia rzecz, microstocki (nie myl z dużymi stockami jak Corbis, Alamy, Getty) nie są zajęciem na cale życie. Jak napisalem dla mnie są etapem przejsciowym, chociaz bez wyjatków nie ma reguly jak chociazby słynny Yuri A. Icon_wink
Podsumowując - napisales ze stocki przyciagają mlodych fotografów, placąc im smieszne stawki za publikacje warte miliony... ok, zgadzam się. Skoro dalem w ten sposób komuś zarobić to niech tak będzie. Ale wiem ze gdyby nie to, to teraz dalej bym siedzial gdzies na plfoto i wstawiał gniotki przedstawiające mojego psa/kota albo portrety jakiegos dziadka na ulicy wykonane kitem w B&W, oczekujac zachwytów Icon_wink
Odpowiedz
#6
(2008-09-03, 21:11:19)tomas24 napisał(a): OStanio cały dzień- dosłownie drązyłem temat wszelakich stocków, agencji skupujących fotosy,fora fotograficzne i tym podobne. Miałem głowę pełna informacji i zajbisty męstlik.
Jedna puenta - mircostocki to giga-złodzieje. Może i to ostre stwierdzenie, ale prawdziwe, my dostajemy 0,20 USD, a ktoś zbija miliony - i tu pewnie ameryki nie odkryłem.
Ja jednym z for wypowiadali się sami profesjonalni fotografowie, którzy twierdzą że microstocki przyciagaja mlodych fotografow placac im smieszne stawki za zdjecia, ktore po obrobce przyciagaja miliony dolarów np. na okladce magazynu. Po ponad 2 godzinach naliczylem blisko 300 stockow malutkich zlodziejaszkow.
Nie chce nikogo zniechecać, ale sam napewno skieruje sie w inna strone i prawdopodobnie juz od jutra zaczne kasowac swoje konta na stockach - przynajmniej te najcenniejsze fotki, a stopniowo zakoncze ten dosc krotki rozdzial.
Macie jakies refleksje na ten temat? zaprasza, chetnie po dyskutuje.

Ja to zrozumiałem już dawno, swoje zdjęcia zacząłem cenić... i te które zostały przyjęte na stockach normalnego kalibru (photoshelter i alamy) wywaliłem z moich galerii microstock. Stare 'Śliwki robaczywki' któych nie chce ani Alamy ani Photoshelter nadal sobie tam czekają i też jakiś grosz zarabiają. Do microstocków już zdjęć nie wysyłam (i na bank nie będę).

nie chcę wszystkiego pisać od nowa... oto kilka moich prywatnych przemyśleń nt microstocków:
http://the-art-of-light.blogspot.com/200...-sens.html


Pozdro!
Odpowiedz
#7
Może i źle się wyraziłem w swoim poscie, nie miałem na celu nikogo obrazi i mam nadzieję ze tego niezrobiłem.
Po prostu mam dosyć tzw. mizerny z microstocków. Może i komuś to wystarcza, w sumie nie jestem pazerny - choć może to tak wyglądać - ale cenię swoją pracę - która dla nie których może i wydaje się śmieszna, bo są ludzie którzy robią po stokroć lepsze zdjęcia ode mnie, ale moje nowe stowarzyszenie do którego się zapisałem od razu wybiło mi z głowy - microstroki.
To stowarzyszenie to Bureau of Freelance Photographers >> http://www.thebfp.com/
Pomogli mi już na samym początku (należę od miesiąca) uświadamiając mnie i pokazujac jak całkiem przyzwoite fokti robią nie małe pieniądze. Jedna z poważnych agencji do której chcę przystąpić podała jeden warunek usunięcie kont na mikrostokach (nie mówię tu o Magnum, Photoshelterze, Alamy i innych rekinach), powód FAIR TRADE czyli nazwijmy to Handel na sprawiedliwych zasadach. Ta agencja bierze tylko 20% reszta 80% jest dla fotografa, a najtańsza licencja to 200 USD, dochodząc do 5000 USD i tylko n licenjcji RM czyli do konkretnego projektu, konkretna wycena.
Widząc jakie zdjęcia się kwalifikują (czasami śmieszne zdjęcia sztućców w technice low key zarabiają rocznie po 1000-2000 USD ) postanowiłem udać się jednak w stronę RM.
Nawet jak sprzedam choćby 3 fotki za najniższe 200 dolców z czego 80% bedzie dla mnie to i tak wyjdzie 480 USD na miesiąc, to pytanie ile musiałbym fotek sprzedać na mikrosztoku żeby tyle miesięcznie natrzaskać. Wizja prosta, zamiast do cudzego portfela, idzie to mojego.
To tyle.
Odpowiedz
#8
Cytat:To stowarzyszenie to Bureau of Freelance Photographers >> http://www.thebfp.com/

ciekawe to, napisz za jakis czas jak to sie rozwija, czy faktycznie cos sprzedales dzięki nim.
Cóż, drogi są rózne.
Yuri na micro zarabia po 80tys $ miesiecznie i sie nie wstydzi ze jest na micro.
Innym - "etycznym" moze odpowiadac tylko RM i duze agencje.
Profit w koncowym rozliczeniu wychodzi podobny, kanaly dystrybucji przewaznie inne i koncowy odbiorca różny, wiec nie wiem o co sie spierać.
Odpowiedz
#9
(2008-09-03, 23:24:35)tomas24 napisał(a): Nawet jak sprzedam choćby 3 fotki za najniższe 200 dolców z czego 80% bedzie dla mnie to i tak wyjdzie 480 USD na miesiąc

A ile już sprzedałeś po te $200? Albo ile jeszcze bedziesz czekał aby sprzedac te 3.

Zerkam co jakiś czas na działy z macrostockami - po pierwszych zachwytach prawie nie ma tam postów i nikt sie nie chwali jakąś sprzedażą. Wrzuciłem troche na Alamy... bedzie juz ze dwa miesaice, jak do tej pory mam jedno oglądniecie. Natomiast te przykaldowe 480 USD na stockach wyciagam.

Podsumowując... jeden produkuje paier toaletowy w duzych ilosciach, inny robi recznie smochody w kilku egzemplarzach rocznie. Może mógłby robić w kilkunastu, ale nie ma pewnie chętnych Icon_cheesygrin

Mysle, ze każdy powinien wybrac swoja drogę
Odpowiedz
#10
Cytat:Yuri na micro zarabia po 80tys $ miesiecznie i sie nie wstydzi ze jest na micro.
jeśli już o yurim mowa, to ciekawe ile by wyciągnął wysyłając zdjęcia nie do micro a np do alamy...

Cytat:Mysle, ze każdy powinien wybrac swoja drogę

nic dodać, nic ująć
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości