(2019-04-18, 17:12:36)GregorK napisał(a): tu nie chodzi o robienie sobie jaj, ale o prawa własności intelektualnej. Sam też nie byłbyś zadowolony, żeby ktoś na Twoich pracach zarabiał bez działki dla Ciebie. Tak samo jest ze wzorem na rzeczonych jajach. Ktoś go wymyślił, namalował, sprzedał do sklepu, do zastosowań domowych a nie do reprodukcji i reklamy np. konkurencji.
Rozumiem co do mnie mówisz. Powiem więcej - na poziomie ogólnym podzielam ten pogląd.
Ale przechodząc do szczegółów - jeśli chodzi o gotową pisankę, to OK. Zrobiła ją moja żona i ma do niej prawa autorskie. Chcąc zarabiać na zdjęciach tej pisanki, powinienem żonie zapłacić. Ich rzeczywistą wartość artystyczną pomijamy.
Gdyby jednak miało chodzić o tę folię z obrazkami - jest to półprodukt, materiał, za który żona zapłaciła tak, jak za farbki. Kupiła te obrazki tak, jak każdy, kto kupuje na ShutterStock moje zdjęcia do dalszego użytku w który to użytek (ani jak, ani gdzie, ani ile razy, ani ile na tym zarobi) ja już nie wnikam. Nie ukradła sobie tego obrazka, ani nie kupiła jednego egzemplarza, żeby go samodzielnie powielać na sprzedaż. Nie reprodukowała tych obrazków. Zapłaciła za każdy egzemplarz tej folii. Kupiła ją w celu umieszczenia jej na jajkach, ale gdyby zaraz pod sklepem zaczęła ją odsprzedawać dalej z zyskiem, miałaby do tego pełne prawo (zakładając, że ma działalność pod tytułem obnośna sprzedaż uliczna). Producentowi tej folii nie należy się już nic ponad to, co zapłaciła moja żona.
Krótko mówiąc - znajmy miarę.
Przypomnę - na
iStockphoto zdjęcia przeszły bez zastrzeżeń. Jeśli w ogóle ktoś tam nad tym się zastanawiał, to może właśnie zauważył, że nie są to własnoręcznie zrobione przez kogoś pisanki, tylko jajka w folii ze sklepu.
No a z trzeciej strony - z czego by żyli prawnicy, gdyby nie takie dyskusje i spory