Daniel, czesto sprzedawca gotow jest Ci wszystko obiecac, zeby tylko sprzedac, a godzina prawdy nadchodzi gdy sie w serwisie pojawisz ze swoim cackiem. Impreza potrafi nagle stac sie droga. Lepiej wiec jeszcze bezposrednio w "Twoim" serwisie sie upewnic (jesli tego nie zrobiles). Serwisy to czesto tylko male firmy naprawcze, malo zwiazane z producentem, majace uprawnienia na pewne marki, biorace oplaty bez wzgledu na gwarancje. Na bardzo rozne przypadki mozesz trafic. Nawet radzil bym Ci poszukac w internecie opinii ludzi n.t. czyszczenia matrycy w konkretnym serwisie, czy robia to dobrze, za ile, jak dlugo, czy potrzebny jest termin, w jakie dni (czesto robia to niecodziennie, ale za to na poczekaniu w 20-30 minut). Daj w googlu haslo "czyszczenie matrycy EOS 5D" (zwykle wszedzie matryce nazywaja sensorem) i pojawia sie na pewno firmy, ktore to robia i jakies fora gdzie znajdziesz doswiadczenia ew. ostrzezenia co do konkretnych serwisow.
Badz ostrozny, matryca 5D kosztuje prawie 1000 Euro, zarysowac ja jest bardzo latwo, nawet serwisom sie zdarza! Zawsze zaraz po czyszczeniu zrob np. bezchmurny kawalek nieba, powieksz maksymalnie i obejrzyj czy duzo smieci nie zostawili, czy nie porobili rys. Tylko natychmiast masz szanse jeszcze reklamowac.
Z kurzem na matrycy wyglada tak: Pare miesiecy od nowosci bedziesz mial spokoj ( w zaleznosci od tego jak duzo i czesto fotografujesz, zmieniasz obiektywy, w jakich warunkach). Potem zaczyna sie widziec pare, parenascie punkcikow w identycznych miejscach na kazdym zdjeciu, i tak az do granic Twojej cierpliwosci/wytrzymalosci. To jest nieuniknione, to tylko kwestia czasu. Baaardzo (!) delikatnego tematu samodzielnego czyszczenia nie zaczynam bo juz i tak epistola wyrosla. Jesli kupisz daj znac.
Pozdrawam