(2017-03-21, 10:48:58)adalbert74 napisał(a): trochę nieskładnie zapytałem - przepraszam
Bardziej po polsku:
Czy Twoim zdaniem energia poświęcona na filmowanie szybciej/bardziej/lepiej przekłada się na wzrost dochodów niż podobna przeznaczona na przygotowanie zdjęć?
szybciej - na pewno nie (nie wiem jak to działa ale filmy muszą swoje odleżeć - przeważnie około 2 lat, w najlepszym wypadku kilka miesięcy zanim ktoś je zauważy/kupi <o ile masz sporego farta i w ogóle ktoś kupi... przeważnie film= zmarnowany czas na produkcję/postprodukcję + zmarnowany transfer internetu, no chyba że wiesz co kręcić i że to się na 100% sprzeda>)
bardziej - jeśli wiesz co kręcić i wiesz co się sprzeda to tak (kilkanaście, przy b.dobrych wiatrach kilka sprzedaży i już widzisz przy filmiku 4-cyfrową kwotę urobku - znacznie szybciej niż przy popularnym zdjęciu w podobnym przedziale czasu <no chyba że zgarniasz za popularne zdjęcie tylko elki i dobre single>)
lepiej- nie wiem, tak w ogóle to pewnie można w inny, lepszy sposób niż na stockach marnować energię
Problemem u niektórych starszych stockerów jest problem tzw "sufitu" (po pewnym czasie i wszystkich możliwych podwyżkach na
Shutterstock i po osiągnięciu jakiejś tam ilości zdjęć w pf dochodzimy do momentu, w którym ile byśmy wrzucali/nie wrzucali to nie zarobimy więcej, jest mniej-więcej cały czas podobnie... a z czasem powoli coraz gorzej). Masz farta jeśli sięgnąłeś sufitu przy zadowalającym poziomie zarobków... Sufit czeka każdego - kwestia czasu/ilości zdjęć w portfolio - po prostu algorytmów rządzących shutterstockiem nie przeskoczymy...
Ja na
Shutterstock przy zdjęciach sięgnąłem swojego sufitu około 2 lata temu.
Filmy robię bo jest to jak dla mnie obecnie troszkę ciekawsze (szczególnie timelapsy bo najbardziej lubię pejzaż) i jest to jakby dodatkowy strumyk obok przychodów ze zdjęć.
Jest to wąski strumyk i naprawdę trzeba poświęcić kilkukrotnie więcej czasu i pieniędzy niż w przypadku zdjęć by ten strumyk najpierw osiągnąć (ze swojego doświadczenia i słuchania doświadczeń innych wychodzi na to, że trzeba mieć minimum 500 w miarę przyzwoitych, różnych filmików, z których być może kilka zacznie regularnie zarabiać dając jakieś dodatkowe 100$ miesięcznie, rzadko więcej)...
Poszerzenie strumyka i zamiana go w rzekę to już lata frustracji i dziesiątki tysięcy złotych. To jest zabawa dla cierpliwych (pamiętajmy że filmy muszą swoje odleżeć, a najpierw trzeba je wysyłać na stocki<przeciętny filmik waży 1-2gb>) i takich którzy mogą sobie pozwolić na inwestycje w drogi sprzęt (popatrzcie na ceny szkiełek do filmowania/kamer 4k<a już niebawem na stałe VR 360* i 8k -kwestia niedługiego czasu>/stabilizatorów/ zmotoryzowanych sliderów/dronów/orpogramowania)
Autorowi wątku zalecał bym przemyślenie czy warto inwestować w kursy (no chyba że ma za dużo kasy - wtedy można potraktować to jako rozrywkę).