East News
#31
Kapa,
"jeśli się jeszcze rynek drogiej fotografii ostał to moim zdaniem jesteśmy świadkami początku jego końca" - tutaj się zgadzam i też bardzo chcę się mylić. Tyle że nie chciałbym przykładać ręki do potęgi microstoków. Spójrzmy prawdzie w oczy - micro wyrosły dzięki rzeszy amatorów, którzy czuli się zbyt słabi albo nie byli gotowi poświęcić swojego czasu na profesjonalizm. Wzięli ofertę microstoków na zasadzie - "zrobimy Ci łaskę, damy Ci poczuć się jak zawodowiec, a Ty dasz nam się wzbogacić na zniszczeniu rynku". Zwykle brak szacunku w mechanizmie centralnym (tutaj w microstokach) wynika z braku szacunku ludzi do swojej pracy i swojej wartości. Podobnie jest z dziennikarstwem - lansowanie przez portale i prasę lokalną tzw. dziennikartswa społecznego. Te drogi - jakże podobne w ostatecznym rozrachunku - microstocki i dziennikarstwo społeczne mają jedną wadę - na dłuższą metę lansują rozwiązania słabe jakościowo, powierzchowność i mam nadzieję, że z czasem potknął się na tym. Naprawdę wieksi znawcy tematu ode mnie pisali i wypowiadali się na ten temat. Przynajmniej nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nie był ostrzegany...

Odpowiedz
#32
Chyba cały czas zakładasz, że wszystkie Twoje zdjęcia są super, a złośliwy programista tak ustawił wyszukiwarkę, że odsyła w niebyt 90% Twoich zdjęć i zarobków. To nie tak - jeśli masz zdjęć dużo, powiedzmy parę tysięcy, to takie działanie wyszukiwarki wprowadza tylko zróżnicowanie sprzedaży, ale na zasadzie temu zdjęciu wzrośnie sprzedaż, a w zamian innemu zmaleje. Sumaryczna sprzedaż całego stocku jest stała, więc gdyby wyszukiwarka działała "sprawiedliwie", np. za każdym razem losowo tasując zdjęcia w wynikach, to co najwyżej uzyskasz inny rozkład sprzedaży na poszczególne zdjęcia, ale inni fotografowie tak samo, w efekcie zarobki się nie zmienią Smile
A jeśli rzeczywiście Twoje zdjęcia będą lepsze od zdjęć innych, to nawet przy wspomnianym niesprawiedliwym działaniu wyszukiwarki uzyskasz odpowiednio lepszą sprzedaż Smile

I 90% klapnięć migawki nie idzie na marne, bo nigdy nie wiesz, które zaczną się dobrze sprzedawać, więc musisz wysłać 100, żeby 10 wypłynęło Smile

Na tym forum chyba jako pierwszy zacząłem kwękać, że "stocki się kończą". Jak na razie ten koniec objawia się tym, że aby uzyskać przychód na niezmiennym poziomie, co roku należy powiększać portfolio o 20-30%. Dopóki zdjęć masz mało, żaden problem, ale jak ktoś ma parę tysięcy...
Odpowiedz
#33
Kapa,
"ja się na Winkielrieda fotografów zapisać nie dam" - a właśnie szkoda, bo w środowisku lekarskim czy prawniczym 99% jest Winkelriedami i efekt jest taki, że ich pracę się powszechnie szanuje. Fotografowie wolą inaczej. Oczywiście mam na myśli zbiorowość, brak jedności (co jest jeszcze jednym dowodem na zbyt duży udział amatorów w tym wszystkim) itd.

Ja zdecydowałem się zacząć od EN, po analizie tego co robię i do jakiego punktu chciałbym dojść. Oczywiście byłoby mi miło zacząć od Corbis czy Getty, ale mierz siły na zamiary... I nie chodzi mi o kreatywność moich zdjęć, tylko o wymogi techniczne (A3/300dpi), tematykę (zdjęcia silnie powiązane geograficznie z miejscem zamieszkania - na Getty i Corbis raczej nie zrobią furory). Od czegoś trzeba zacząć. Ja sobie powiedziałem - skoro mogę zacząć od wyższej półki, to dlaczego zaczynać od dna, skoro zawsze można tam spaść.
Odpowiedz
#34
spójrz na to tak: rynek i fotografowie są sami sobie winni, zamknęli się w swoim hermetycznym światku, nie dopuszczali do rynku ludzi z zewnątrz, nie chodzi mi o takich, którzy zdjęć robić nie potrafili, nie dopuszczali do rynku takich, którzy robili, robią fotografie równie dobre jak Oni, lub lepsze. Microstocki wyczuły koniunkturę i na tym wygrały, fotografowie lamentują, bo za pare setek dolców oferowane są fotografie w niczym nie ustępujące ich pracom. Dzisiaj za późno na biadolenie, ba, za późno na otwarcie się rynku na ludzi spoza branży. Microstocki już są i albo się dostosujesz, albo pójdziesz w agencje, które Cię zwyczajnie zagłodzą... takie życie krucabomba, takie życie.
Odpowiedz
#35
Ajt,
"I 90% klapnięć migawki nie idzie na marne, bo nigdy nie wiesz, które zaczną się dobrze sprzedawać, więc musisz wysłać 100, żeby 10 wypłyneło" - czyli statystycznie rzecz biorąc właśnie idzie na marne. I to dwukrotnie:
1) normalnie fotograf robi zdjęcia i część klapnięć migawki (szczególnie w tematach reporterskich) idzie na marne, bo sam fotograf dokonuje selekcji, ewentualnie ma od tego powabną asystentkęSmile,
2) 90% z tych dobrych strzałów odpada, bo taki jest system...
Kiedyś system był inny, mi się wydaje, że lepszy dla fotografa, bo ograniczał się do punktu 1., a punkt drugi przedstawiał się w proporcji nie 10:90, tylko powiedzmy 70:30.

Podobnie jest w innych branżach. Wspomniane auta terenowe. Zastanawiałeś się nad olejem do Forestera, bo wielcy urządzili rynek pod siebie. Do Land Cruisera J7 nie trzeba się dużo zastanawiać.
Odpowiedz
#36
Kapa,
masz trochę racji z tą hermetyzacją, ale wyszło tak: młodzi żeby zrobić na złość starym zgredom zniszczyli cały system na zasadzie psa ogrodnika. Oni nie mają (albo mają ochłapy), ale zgredy też nie. A skorzystał na tym pewien bonza, który się teraz śmieje i z jednych i z drugich siedząc na kupie forsy i - co gorsza - obmyśla teraz plan jak tych młodych wykorzystać jeszcze bardziej.
To ja już wolałem walczyć ze starymi zgredami. Bo wiem że z panem Bonzą walka będzie dużo cięższa a i do przegrania dużo więcej...

To się nazywa fachowo: z deszczu pod rynnę!!!
Odpowiedz
#37
Z ciekawości sprawdziłem jakie zdjęcia są w tej agencji EN.
Jeśli wyszukuje się ludzi wśród zdjęć nie prasowych, to na pierwszych stronach jest strasznie dużo modeli Arcursa. Więc jak widać "nasi" już tam są od dawna Smile
Odpowiedz
#38
dopóki z rynny ściekają dolary nic nie poradzisz, a ja zwyczajnie wolę te dolary do wiadra z rynny łapać niż dumnie głodować. Dla jasności ja jestem tym amatorem, który nie ma sentymentu dla "starych zgredów". Rynek micro to nie wytwór młodzieży, to wytwór "drogiego rynku", była luka, była niższa, brakowało narzędzia, pojawił się internet (narzędzie) i jest jak jest.

Nie zwykłem zaglądać komukolwiek do kieszeni, zatem nie ciekawi mnie ile sobie zarobił jakiś "bonzo". Ja się umawiam na to na co się umawiam i żalu do nikogo nie mam. No może lekki do "starych zgredów", że swoją nieustępliwością i hermetycznością pchnęli w rynek Micro życie, inaczej mówiąc dali dobry powód ku temu by rynek micro zaistniał.
Odpowiedz
#39
Kapa,
samo pojawienie się narzędzia to tylko sposobność. Żeby z tego był czyn - musi być czynnik ludzki. Tutaj tym czynnikiem byli amatorzy którzy dali się podejść na takiej samej zasadzie, na jakiej Konrad Mazowiecki dał się podejść Krzyżakom. Zakończenie tej historii znamy. Jedynie pocieszenie w związku z microstockami jest takie, że głąby są na całym świecie, nie tylko w Polsce. Ale czy to na pewno pocieszenie???
Odpowiedz
#40
nie zgadzam się, amatorzy nie dali się podejść, poszli tam gdzie ich chciano, ze stratą dla tych, którzy ich nie chcieli i kto tu jest głąb? Icon_cheesygrin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: