"Full Time" - Czy warto zostać pełnoetatowym stockerem?
#41
W zasadzie to sprawa fundamentalna: własna działalność czy posada. Każdy musi zdecydować sam - ja od 2002 roku działam na własny rachunek z wielu powodów o których za długo by się tu rozpisywać; mój udział w tym wątku odnoszę do mojej konkretnej sytuacji: tytułowy full time pojmuję jako tylko stocki, ta druga opcja to: stocki jako dodatkowe źródło dochodu dla innej (choć pokrewnej) własnej działalności

BTW: na etat nie przeszedłbym nigdy; chyba że życie by mnie zmusiło co mam nadzieję nie nastąpi
Odpowiedz
#42
W związku z przejściem na full time bardzo sobię chwalę. Ostatnio przeszedłem jeszcze raz gierki z młodości jak Resident evil 1,2,3 Silent hill 1,2 a 3 obecnie kończę. Odwiedziłem kilka knajp.Przez trzy dni szukałem inspiracji a była promocja w sklepie na piwoSmile Zrobiłem trochę fot i sprzedaż strasznie wzrosła. Wszystkim polecam serdecznieSmile
Odpowiedz
#43
jutro składam wypowiedzenie!

albo nie, po prostu się nie pojawię!
Odpowiedz
#44
fotek napisał(a): Przyznam, ze chyba w 2010 był moment, że zastanawiałem sie czy nie rzucić ciepłej posadki - był to jednak okres, gdzie ze stocków miałem wiecej, niż z etatu. Teraz mam jakies 30% tego co wtedy i bardzo sobie chwalę stabilnośc comiesięcznej wypłaty z etatu.

-----------------
Trochę sie Sławku oszukujesz.
jeśli wtedy przeszedłbyś na full stock work zamiast na EX IS to teraz miałbyś status bizona i wszystkie związane z tym profity. Ale to wtedy. w 2010 roku. dziś sytuacja jest całkiem inna i dziś rzucać dla stocków ciepłą posadkę to proszenie sie o kłopoty finansowe. Przy niedużym portfolio przetasowanie BM na Shutterstock potrafi sppowodować spadek dochodów o 50 % a stąd do zawału już nie daleko.

No chyba że ktoś rzeczywiście jest mega utalentowany fotograficznie. wtedy tkwienie na jakiejkimkolwiek etacie mija sie z celem i zdecydowanie cała energiępowinien rzucić na stocki. ale z pewnością nie dotyczy to tych którzy zadają pytanie "czy te fotki przejdą egzamin?"

i dalej...

sporo zalezy od tego gdzie sie mieszka. jeśłi ktoś jest z niewielekiej miejscowości to ma małe szanse na zorganizowanie sesji w fajnych lokacjach z modelkami. a pomysłów na packshoty zacznie z czasem brakować. Natomaist mieszkając np w NY masz pomysły i lokacje podane na tacy.

Pamiętajmy też że nie każdy ma tyle talentu organizacyjnego żeby organizować no choć jedną pełną sesję tygodniowo /modelkową/ lub 2-3 packshotowe. To jest masa roboty i nie każdy jest w stanie ją wykonać bez "szefa" który pokieruje lub pogrozi jak trzeba..

znam conajmniej kilku stockerów którzy owszem, umieją fotografować ale od 2 lat sie meczą w jakimś zaklętym kręgu niemocy bo zorganizowanie konkretnej sesji z modelką, wizążystką, stylistką itd przekracza ich możliwości organizacyjne i jak twierdżą finansowe. jest też problem z przestawieniem sie z tego co lubimy fotografować na to co należy fotografowąć aby zarobć. Dla wielu to mega problem i autentycznie cierpią gdy zamiast nieostych BW "artystycznych" fotografii Icon_wink muszą nagle wykonać ostre, dobrze naświetlone zdjęcie o konkretnej tematyce komercyjnej. Daleko nie każdy jest gotowy na taki krok. a i częśto sie okazuje że nagle zdjęcia wychwalane na forach wszelakich mają taki bagaż wad technicznych że jest trudno w tej postaci upchnąć je na stocki a wykonanie dobrej technicznie fotografii stockowej staje sie dla nich naprawdę trudnym zadaniem.
Odpowiedz
#45
(2012-12-17, 09:32:52)canion napisał(a): Trochę sie Sławku oszukujesz.
jeśli wtedy przeszedłbyś na full stock work zamiast na EX IS to teraz miałbyś status bizona i wszystkie związane z tym profity. Ale to wtedy. w 2010 roku. dziś sytuacja jest całkiem inna i dziś rzucać dla stocków ciepłą posadkę to proszenie sie o kłopoty finansowe.

Dlaczego sie niby oszukuję? Napisałeś dokładnie to samo, co ja myślałem - wtedy były na to warunki, dzisiaj to skok na baaardzo głęboka wodę. W moim przypadku jest jeszcze kwestia wieku - w przypadku niepowodzenia, cieżko byłoby mi ponownie znaleźć pracę Smile

No i zgadzam się co do reszty wypowiedzi o miejscu zamieszkania - w małej mieścinie ciężko zebrać choćby ekipę, do miejscówek trzeba dojechać (dodatkowe koszty), itp. itd.
Odpowiedz
#46
Nie do końca mogę się zgodzić z powyższą odpowiedzią odnośnie lokalizacji. Mieszkam co prawda w małej miejscowości i nie ma tu architektury NY, ale da się zrobić inne tematy i bynajmniej nie mam na myśli packshotów. Jeśli środki na to pozwalają można mieć studio, w którym robi się sesje w różnych aranżacjach (musi być spora powierzchnia). Da się zrobić wszystko, tylko trzeba mieć na to pomysł i dobrze zorganizować plan zdjęciowy. Z własnego doświadczenia wiem, że bardzo ciężko co prawda zorganizować sesje np. w markecie czy centrum handlowym, ale się udało. Nie miałam znajomości, musiałam się nieźle natrudzić, żeby ktoś się zgodził (oczywiście nie za darmo).

Poza tym podpisuję się pod tym, że organizacja pracy jest bardzo ważna, jeśli ktoś jest wystarczająco zmotywowany, zdyscyplinowany da sobie radę to wszystko ogarnąć. Generalnie moim zdaniem trzeba pamiętać o tym, że chcąc zarabiać na stocku nie trzeba być artystą robiącym piękne zdjęcia, tylko biznesmenem i patrzeć na to wszystko jak na każdy inny biznes.
Odpowiedz
#47
(2012-12-17, 11:19:21)aniaz napisał(a): Jeśli środki na to pozwalają można mieć studio, w którym robi się sesje w różnych aranżacjach (musi być spora powierzchnia). Da się zrobić wszystko, tylko trzeba mieć na to pomysł i dobrze zorganizować plan zdjęciowy.

Prawda, ale to takie koło zamkniete. Kluczem sa te "środki". Sam robiłem małe aranżacje planu, ale mam malutką powierzchnię.
Problem w tym, ze trzeba postawic na jedną kartę - jest sens zainwestować w studio, jezeli jesteś/planujesz full time. Jak robisz sesje raz w miesiacu, po godzinach pracy, to już nie bardzo sie opłaci Smile
Odpowiedz
#48
Tu się zgadzam, ale powtarzam, to jak w każdym biznesie Icon_wink Trzeba najpierw zainwestować, żeby potem mieć z czego wyciągać.
I tu jeszcze jeden plus małej miejscowości - koszt utrzymania lokalu jest 10x mniejszy niż w dużych miastach, nie mówiąc już o wspomnianym NY Icon_wink
Odpowiedz
#49
(2012-12-17, 11:52:22)aniaz napisał(a): to jak w każdym biznesie

dokładnie!
czasem czytając niektóre wypowiedzi można dojść do wniosku jakby stocki to była jakaś taka branża specjalnej troski, rządzona jakimiś tajnymi prawami. Tymczasem to biznes jak każdy inny, i jak każdy inny ewoluuje, wpływa na niego wiele czynników. Złote lata to moze faktycznie były w 2005 roku gdzie układ sił był po stronie fotografów - dziś się to niestety odwróciło, ale przecież to było oczywiste.

Kazdy z nas patrzy na to z własnego punktu widzenia; inaczej Fotek który sam pisze że przy swoim wieku i "ciepłej posadce" było mu trudno podjąć tak radykalną (w jego przypadku) decyzję, inaczej jest chociażby w moim przypadku; ja od dawna ciepłej posadki nie mam, funkcjonuję na zupełnie innych zasadach i dla mnie "full time" to nie tyle kwestia radykalnych życiowych decyzji co po prostu przesunięcie środka ciężkości w inną stronę.

Obiektywne wady i zalety stoków dosyć łatwo wypunktować, subiektywnie można snuć rozprawki na całe strony a i tak jeden drugiego do końca nie zrozumie Smile
Odpowiedz
#50
Jestem na stockach już ponad 5 lat, z czego od jakieś 4,5 roku traktuję to jako główne źródło dochodu i z moich obserwacji wynika że już rok temu osiągnąłem punkt krytyczny w którym pomimo ogromnego wkładu pracy dochody już nie wzrastają, a nawet regularnie spadają.
Tak więc proszę wszystkich, nie bierzcie początkowych sukcesów jako wyznacznik tego że tak będzie cały czas i przemyślcie to dobrze żeby potem nie żałować.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości