Przywitaj się na forum!
Ja też to lubię Smile
Oczywiście stres mogą mieć pracujący na full time jak np Istok obniży prowizje o40% ale też jak kończą się pomysły i siada sprzedaż lub dopada leń czy jest mniejsze zapotrzebowanie na dany temat.
Odpowiedz
Ja może powiem coś całkiem innego. Dziwnego pewnie dla wielu. Od stycznia założyłem firmę, dorobiłem się studia, remont i te sprawy.
Co miesiąc mam jakieś tam koszty z tym związane, wynajem, księgowa, ZUS itd... inwestuje czasem sporo w sesje, czasami się zwraca koszt czasami nie. Jednym słowem czysty biznes. Jednak nie!
Ale to nigdy o wyborze sesji nie decyduje rynek, czy popularność tematu, tylko moja pasa i chęć fotografowania konkretnego tematu. Nie ma sensu robić coś na siłę, bo sprzedaje się u innych, to ja zrobię to samo aby zarobić, to błąd. To złe podejście.
Mało tego, czasami nawet wiem, że sesja będzie niszowa i nigdy się nie zwróci, nawet się w ogóle nie sprzedaje. Wszystko za każdym razem staram się robić najlepiej jak umiem i w czasie sesji kombinuję tak długo aż będę zadowolony z efektów. Jednak pomimo takiego podejścia fotki się sprzedają. Ale co jest najważniejsze i do czego zmierzam w tym całym wywodzie to fakt, że co miesiąc zarabiam więcej, coraz więcej zbieram fallowersów na Shutterku. I dzięki temu że fotografuję dziwne (inaczej niż inni), można zauważyć nawet po komentarzach na forum (przeładowanie kadrów) to przyciągam klientów. Przez co całe portfolio się sprzedaje, pomimo tego, że nowe fotki nie sprzedają się. Są oczywiście wyjątki, sesja z łyżwami i zamarzniętym oknem. Tak zapamiętałem ferie zimowe jak byłem mały. W ogóle nie liczyłem na sprzedaż tych zdjęć, po prostu chciałem zrobić tą sesje dla Siebie. Okazała się hitem.
Ostatnio mam taki projekt "Smaki dzieciństwa", w którym mamy ziemniaki w mundurkach, kogel-mogel, chleb z wodą i cukrem, pieczone placki z makaronu na piecu, w którym się pali drewnem itd.... i wiem, że te sesje nie zwrócą się finansowo (problem jest czasem nawet z opisem fotek, bo jak po angielsku będzie kogel-mogel Smile), ale zrobię je z wielką przyjemnością, bo rozkręcą sprzedaż innych fotek. Może do tego trzeba tak podejść.

Mam koleżankę, która rozkręca biznes związany z dietetyką. I rozmawiam z nią, a ona liczy i kalkuluje ile zarobi, jak komuś tam pomoże, itd....
Ja mówię do niej. Zmień podejście. Pomóż komuś bezinteresownie w sprawie dietetyki, nie zarobisz na tym w ogóle, a jak Ci się uda to ten człowiek będzie twoją żywą reklamą, satysfakcja bezcenna, a kasa przyjdzie później jak przyjdą inni klienci widząc twoje rezultaty.

Najpierw pasja potem biznes, nie odwrotnie. Tak ja sobie myślę.
Znowu się rozgadałem.
Odpowiedz
Jak by nie było zajmujesz się bardzo przydatnym tematem tak nas tu trochę kokietujesz, ale żywność jest bardzo uniwersalna i jest na nią zapotrzebowanie i zawsze będzie a sposób w jaki fotografujesz taki trochę abstrakcyjny tylko podnosi wartość komercyjną Smile. Twoim sukcesem jest po prostu najwyższą jakość sesji oczywiście i pasja jaką w to wkładasz. Gdyby twoja pasją było fotografowanie nakrętek M13 pewnie tylu follołersów byś nie miał...Smile W dłuzszym okresie czasu wszystkie twoje sesje się zwrócą. Nawet moje gnioty zarobiły na siebie ale ja zainwestowałem w stoki całe 43 złote ...jedzenia nie liczę bo zostało skonsumowane Smile
Odpowiedz
Idę pokontemplować pod flagę z duuuuuużym %% jasiem wedrowniczkiem o tym co napisał SHaiith....
Jak się ma kasę to i polot i fantazja jest.
Odpowiedz
Do "Smaków dzieciństwa" możesz dorzucić pieczone jabłka z cukrem pudrem.
Odpowiedz
NIe ma co kompletować tylko brać aparat i robić sesję Dżonym Smile. W stokach każdy może znaleźć swoją drogę taki zen jeden ma pasje, inny tony desek na tle krajobrazów Smile. Co się sprzeda zależy i tak od klienta. Pomimo Milionów zdjęć i grafik tych unikalnych jest stosunkowo mało.
Odpowiedz
Pewnych tematów jest naprawdę mało! a całkiem dobrze sie sprzedają.
Odpowiedz
Kolega SHaiith dobrze prawi, trzeba robić to co się lubi i nie kalkulować. Ja na stockach 3 miesiąc jestem i fajnie jak się moje fotki sprzedają, cieszy mnie to i do pracy motywuje. Focę to co lubię i to w czym się dobrze czuję. Pierwszy miesiąc 28 dl, drugi 87 dl. Stocki traktuję jako poligon doświadczalny, bo i tak focę bo lubię, a jak ma leżeć w szufladzie albo na fb to niech się sprzedaje. A jak już bym miał się zastanowić nad życiem z fotografii to nie pchałbym się w stocki tylko za stacjonarnymi klientami się rozejrzał bo to inne pieniądze są. Co do obróbki to jak się człowiek przyłoży do zdjęć podczas robienia to potem nie trzeba cudować z obróbką, parę suwaków lekko przesunąć i gotowe. Chyba, że ktoś klei jakieś cuda niewidy to się trzeba nasiedzieć. Tematów wszelkich jest dużo to fakt ale zawsze można zrobić coś po swojemu i oryginalnie. U mnie fotki najczęściej powstają najpierw w głowie, zanim się zmaterializują. Najpierw coś wymyślam sobie potem chodzę, zbieram różne gadżety co mi pasują do koncepcji a potem focę i przynosi to raczej zadowalające efekty. Kiedyś robiłem zdjęcia na zasadzie a coś sobie popstrykam, brałem coś, co pod ręką było ... ale nic z tego ciekawego nie wychodziło zazwyczaj.
Odpowiedz
Shaiith dobrze prawi. Co do wsponianej dietetyczku tylko sie nie zgodze. Bo o ile przed branżą dietetyczną swietlana przyszlosc i coraz wiecej klientow to zarobki na stockach juz sa w fazie schyłkowej . Wiec na dluzszą metę to dietetyczka ma bardziej perspektywny biznes.
Odpowiedz
Moim skromnym zdaniem trzeba trochę kalkulować jak się chce trochę zarobić a o to w stokach chyba chodzi. Swoją drogą dziwne że wasza pasja dotyczy najbardziej chodliwych tematów Smile (żywność), które potencjalnie będą się sprzedawać jak będą zrobione dobrze jakościowo. Sztuką jest znaleźć naprawdę niszowy temat.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości