hehe, widze, że moja pieluch ładnie się w temat wkomponowała
też sądzę, że podstawa to technika, z czasem wyrobione dobre oko, taki zmysł który już się ma pojakimś czasie, taki jakby nawyk robinia oczami kadrów i pstrykania wszystkiemu fotek
myslę, że jestem na początku długiej drogi ku temu, ale mi to pasuje bardzo
np. mam czasem tak, że,podczas nauki jazdy na prawko, zamiast szybko zmienić bieg lub nacisnąć pedał gazu, bo pan instruktor tak sobie chce i chce mieć to natychmiast wykonane, robię sobie po drodze jeszcze lewym okiem fotkę babce, której podwiało kieckę
ale po co mu będę mówić i tłumaczyc co mam w głowie, skoro i tak mnie nie zrozumie, bo nie zajmuje się fotografią raczej (no chyba, żeby)\
no i o czym to ja mówiłam ....
ech, lato, kiełbie mam we łbie
tak, myślę, że jak za kilka lat wpiszecie w google "efekt pieluchowy" to będzie jeden z moich tutków (będę mieć ich nieco więcej;p)
no a wracając do obróbki.
to chyba tak jak z malarzami: najpierw zdobywają tzw. warsztat podstawowy, potem z czasem nabierają swoich manier, są przez to rozpoznawalni, z czasem nabywają nowych manier i wtedy się pisze o nich, że pod wpływem takiego a takiego wydarzenia i nurtu prace wan gogha obfitowały w nadmiar uszu itp. itd.
;P
boshe, ide sie przewietrzyć
co ja dzis wypisuje