Co mam napisać? Napisze trochę dla niewierzących... w swoje siły a pracowitych.
Wstaję rano i w laczkach do kompa i obróbka itp sprawy związane z produkcja gniotów. (Z resztą lubię moje gnioty ) Kończę około 24 i w laczkach w stronę łóżka zmierzam. W międzyczasie żonka donosi prowiant żebym z głodu nie padł. Wychodzi 15-17 godzin dziennie w sprawach związanych z linią produkcyjną. Ale optymalizuję obecnie linię i od stycznia będzie jeszcze lepiej. W tym miesiącu miałem 11sesji padam na nos ale działam bo mimo wszystko widzę efekty ciężkiej pracy. Nawet jak się nie ma talentu.
Zdaję sobie sprawę że mam takie sobie fotki i zazdrośnie patrzę na kolegów obdarzonych talentem. Tłukę dużo i byle jak i pozwala mi to utrzymać się. Robi to ilość.
Teraz od stycznia zwolnię aby nabrać ogłady w produkcji fotografii i mam nadzieje że powoli zacznę podnosić jakość i te sprawy o których piszecie wcześniej. Chciałbym.
Wstaję rano i w laczkach do kompa i obróbka itp sprawy związane z produkcja gniotów. (Z resztą lubię moje gnioty ) Kończę około 24 i w laczkach w stronę łóżka zmierzam. W międzyczasie żonka donosi prowiant żebym z głodu nie padł. Wychodzi 15-17 godzin dziennie w sprawach związanych z linią produkcyjną. Ale optymalizuję obecnie linię i od stycznia będzie jeszcze lepiej. W tym miesiącu miałem 11sesji padam na nos ale działam bo mimo wszystko widzę efekty ciężkiej pracy. Nawet jak się nie ma talentu.
Zdaję sobie sprawę że mam takie sobie fotki i zazdrośnie patrzę na kolegów obdarzonych talentem. Tłukę dużo i byle jak i pozwala mi to utrzymać się. Robi to ilość.
Teraz od stycznia zwolnię aby nabrać ogłady w produkcji fotografii i mam nadzieje że powoli zacznę podnosić jakość i te sprawy o których piszecie wcześniej. Chciałbym.