2012-08-10, 19:12:17
Wracałem z sesji plenerowej. W bloku obok tego w którym mieszkam na całym parterze jest sklep spożywczy. Nagle rozpętała się burza, deszcz pioruny i to dość blisko - okazało się potem że waliły w pobliskie osiedle - 200 do 300 metrów. Pomyślałem że wpadnę do tego sklepu schronić się przed deszczem a tu przed oczami biały słup, huk i swąd spalenizny. Dobrze że nie zdążyłem dobiec do sklepu... Piorun poszedł po piorunochronie i wpadł do sklepu. Wysiadły wszystkie lodówki, szafy chłodnicze, kasy itd, na szczęście oprócz strachu nikomu nic się nie stało i gdzieś po dwóch godzinach spece większość naprawili. No ale tu zadziałały zabezpieczenia - piorunochrony. Gdzieś na otwartym polu mogłoby być naprawdę niebezpiecznie.