2008-09-23, 20:11:03
W moim przypadku niejasność przepisów w tym temacie była właśnie powodem wciągnięcia fotografii do działalności, którą i tak już wcześniej prowadziłem. Bez zatrudnienia i działalności byłoby nieciekawie, bo w końcu wypada mieć jakieś ubezpieczenie zdrowotne jakby co. Tym bardziej jak się ma rodzinę na utrzymaniu, którą też ze zrozumiałych względów warto ubezpieczyć. I teraz tak: zakładając, że fotograf wysłał kiedyś mnóstwo zdjęć na stocki, teraz nie wysyła to można przyjąć, że osiąga przychód z praw majątkowych, który deklaruje w picie, płaci podatki i na tym koniec. No ale ubezpieczenia nie ma, można próbować bezpośrednio w NFZ chyba. Nasz fotograf jednak dalej robi i wysyła zdjęcia. Skoro tak, to jest to JAKIŚ rodzaj działania w celu osiągnięcia przychodów. Niektórzy chcą być traktowani jak twórcy czy inni artyści. Jak ktoś ma papier na bycie artystą wtedy sprawa czysta. Jak nie ma - trudno powiedzieć. Dowolność interpretacyjna w tym zakresie panuje, tzn. kto jest a kto nie jest artystą. Zakładając jednak, że ktoś zapragnie być widziany przez urzędy jako twórca i mu się to uda, wtedy i tak podpada pod ustawę o ZUS, gdzie artyści i twórcy pod względem składek są traktowani jak prowadzący działalność.
Jeśli tak, to nie ma się co silić na artyzm, przynajmniej w rozumieniu przepisów, i po prostu tę działalność zarejestrować. Jeśli po raz pierwszy od pięciu lat, to przez dwa lata będą obniżone składki.
Jeśli ktoś równolegle pracuje, to (moim zdaniem), dopóki przychody ze stocków nie stanowią znaczącej kwoty w budżecie, można je po prostu traktować jako przychód z praw autorskich co jakiś czas za "jakieś tam zdjęcia kiedyś wstawione do agencji" jakby co i działalności nie rejestrować. Przy większych kwotach działalność zaczyna się opłacać, bo można wrzucać w koszty wszelkie zakupy sprzętu foto itp.
I teraz uwaga (bo przez wiele osób jest to źle rozumiane). ZUS z działności sprowadza się tylko do składki zdrowotnej, jeśli z równoległego zatrudnienia delikwent osiąga prznajmniej minimalną pensję. Nie liczy się wymiar etatu tylko kwota. Można pracować na 1/8, byleby zarabiać chociaż minimum w każdym miesiącu. W przeciwnym razie z działalności należy płacić również pozostałe składki.
Jeśli tak, to nie ma się co silić na artyzm, przynajmniej w rozumieniu przepisów, i po prostu tę działalność zarejestrować. Jeśli po raz pierwszy od pięciu lat, to przez dwa lata będą obniżone składki.
Jeśli ktoś równolegle pracuje, to (moim zdaniem), dopóki przychody ze stocków nie stanowią znaczącej kwoty w budżecie, można je po prostu traktować jako przychód z praw autorskich co jakiś czas za "jakieś tam zdjęcia kiedyś wstawione do agencji" jakby co i działalności nie rejestrować. Przy większych kwotach działalność zaczyna się opłacać, bo można wrzucać w koszty wszelkie zakupy sprzętu foto itp.
I teraz uwaga (bo przez wiele osób jest to źle rozumiane). ZUS z działności sprowadza się tylko do składki zdrowotnej, jeśli z równoległego zatrudnienia delikwent osiąga prznajmniej minimalną pensję. Nie liczy się wymiar etatu tylko kwota. Można pracować na 1/8, byleby zarabiać chociaż minimum w każdym miesiącu. W przeciwnym razie z działalności należy płacić również pozostałe składki.