Nie dalej jak w poniedziałek poszedłem właśnie do takiego urzędu żeby sie dowiedzieć o tych dotacjach.
Mój tok myślenia był prosty, od wielu lat płacę podatki nigdy sie nie migam, nie kombinuję. Myślę sobie "a co mi tam może sypną jakieś 2 może 3 dychy"
No to się dowiedziałem. Podobnie jak Gregor, minimum 12 miesięcy na bezrobociu i jeszcze nie wiadomo czy w zamyśle włodarzy akurat mój pomysł się załapie. Jak się nie załapie to 12 miechów w plecy.
Aha..
Pani zaproponowała mi jakieś nisko oprocentowane pożyczki pomiędzy 3,75 a 6,75 % z jakichś funduszy.
I teraz pytanie z czego mam żyć przez ten rok ? Dekiel od obiektywu wsadzić w okrężnicę? A dzieciaki ?
Miłosz, nie odbieraj tego jako jakąś wymówkę, że mam coś Ci za złe bo sam bym taką dotację łyknął. Ale rozwala mnie nasza biurokracja i jej bezduszność.