2018-12-14, 00:24:01
Nie będę nikomu mówił jak i co ma fotografować i pitolić o jakiejś etyce czy estetyce. Jak ktoś ma aparat i wychodząc po bułki rano do sklepu pierdyknie kilka fotek prawie z biodra, ot tak po prostu, to jego sprawa. Ale że to ktoś chce kupić? Pamiętam taki wywiad z gościem z Alamy ( Angol ), który miał roczną sprzedaż tam w okolicach 100 tys $. Zaglądnąłem z ciekawości na jego portfolio, i co? Wyglądało tak jak to tego gościa z Poznania, tylko że angielskie i więcej tam było fotografii z ulicy i w ogóle outdooru. Może to jest jakiś sposób na większą sprzedaż, może to są te naturalne fotki, niepozowanie, tzw. samo życie. Idę juto na ulicę i trzepię jak leci, może się sprzeda