2013-04-12, 18:03:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2013-04-12, 18:06:11 {2} przez SHaiith.)
(2013-04-12, 16:55:53)kreatorex napisał(a): pokaż coś kiepskiego będzie łatwiej...Podobno czekolada jest kiepska, bo mało stockowa. Tzn nie jest "czysta" sesja, ale ja tak takie lubię jak nie wychodzi sztucznie.
(2013-04-12, 16:55:53)kreatorex napisał(a): Sam gotujesz czy żonka albo wynajęty kucharz ?
Zaskoczę was. Nie mam studia. Nie mam nawet wydzielonego pomieszczenia do robienia sesji. Czasami sam gotuję, wtedy robię sesje u kolegi ma większe mieszkanie też fotografuje. Ale większe sesje organizuje u mamy w większym mieszkaniu, u siebie nie mam warunków. Wtedy sesja trwa 2 dni, wszystko w domu jest przewrócone do góry nogami, całe przenośne studio jest rozstawione przez 2 dni. Rodzice cieszą się z odwiedzin, bo są na emeryturze, a takie akcje to dla nich rozrywka. Układ jest prosty: mama gotuje, ja fotografuję, tata zjada. Na koniec po pewnym czasie fotografia ląduje jako wydruk u rodziców w przedpokoju. Tak wygląda u mnie fotografowanie. W takim czasie planuje sesję z wyprzedzeniem i robię 8-12 układów, a migawka mija licznik o kolejne 2000 zrobionych zdjęć. Wtedy to obrabiam i wrzucam w ciągu 1-2 tyg.
I takie 2-3 sesje w ciągu miesiąca.
Tak wygląda moja praca. Żaden kucharz, ani wynajęta restauracja, wszystko w domowych warunkach. Da się, da się, tylko trzeba na wszystko mieć plan dopracowany w drobnych szczegółach. Czy chciałbym mieć własne studio z kuchnią, pewnie że bym chciał, marze o tym wręcz, tylko koszty zabijają. O tyle o tym jak pracuje, znowu się rozpisałem.
(2013-04-12, 17:53:53)alzajac napisał(a): No i jak już ktoś wcześnie powiedział "za te dechy dałbym się pokroić"
Deski od kuzyna ze starej stodoły, która się rozpada, ładne suche chyba z roku 36.