Jako długi stażem stockowiec, zarówno tu jak i na innych forach otrzymuję na priva pytania i prośby o porady, jak się rozliczać. Dopiszę więc i tutaj to co wiem
W przypadku osób nie prowadzących fotograficznej działalności gospodarczej, tak jak już pisano, po otrzymaniu kasy w miesiącu n, należy do dnia 20 miesiąca n+1 wyliczyć i wpłacić zaliczkę na podatek do US. Wyjątkiem jest grudzień, za który zaliczkę wyliczamy, ale uwzględniamy ją dopiero w zeznaniu za cały rok (a więc nie płacimy do 20 stycznia, jak niektórzy czasem chcą).
Sprawa dyskusyjna, to moment "otrzymania kasy". Ja jestem zdania, że nie jest to, jak uważają niektórzy, dzień dotarcia przelewu na konto bankowe, lecz już otrzymanie wpływu na konto Moneybookers lub PayPal. Gdyby tak nie było, to osoba, która od razu z paypal zapłaci komuś za np. jakiś zakup, nie płaciłaby podatku
Poza tym, paypal od prawie roku jest przez prawo unijne traktowany jako bank.
Teraz koszty uzyskania: udzielenie licencji na wykorzystanie zdjeć jest przez prawo autorskie traktowane jako jedna z form korzystania z praw autorskich. Skoro tak, to można zastosować 50% koszty uzyskania. Nie polecam jednak akcentowania, że te 50% to z powodu bycia Twórcą" lub "Artystą". Tak się bowiem składa, że działalność twórcza i artystyczna, w ustawie o ZUS jest traktowana na równi z gospodarczą, więc artyści muszą się rejestrować w ZUSie i płacić składki. Jeśli to jedyne źródło dochodu, wtedy komplet składek. Jeśli dodatkowe, np. w przypadku zatrudnionych, tylko składkę zdrowotną.
No i jeszcze jeden "drobiazg":
Wiele osób, oprócz przychodów ze sprzedaży licencji, ma jeszcze mnie lub więcej z referalsów, a to już pod 50% nie podchodzi, więc należałoby to jakoś rozdzielić
Ja na szczęście nie mam tych problemów, bo od wielu lat prowadziłem działalność w innej branży, więc po prostu, z chwilą pojawienia się przychodów stockowych, rozszerzyłem ją o fotografię.
Co to powoduje:
Ano za moment uzyskania przychodu uznaje się nie otrzymanie środków, lecz to, że staną się należne. Trzeba wystawić fakturę vat (w przypadku vatowców - ja nim akurat jestem), która wygląda ciekawie: nazywa się faktura vat, a sprzedaż na niej wyszczególniona jest z vatem "nie podlega". Prawo unijne (więc także i nasze) bowiem usługi udzielenia licencji, reklamy, tak zwane elektroniczne i parę innych, traktuje jako świadczone w kraju, w którym ma siedzibę nabywca. Tam też powinny być opodatkowane (lub nie) vatem zgodnie z tamtymi przepisami. Poza tym, z ustawy o vat wynika, że w przypadku przychodów zagranicznych zawsze fakturę należy wystawić. W dodatku do potrzeb podatku dochodowego trzeba ją przeliczyć na PLN po kursie NBP z poprzedniego dnia roboczego, a do potrzeb ewidencji VAT po kursie z dnia wystawienia.
Jak przyjdzie kasa na MB lub Paypal, należy znów przeliczyć po kursie z poprzedniego dnia i zaksięgować różnice kursowe.
Korzyść z robienia tego na działalność jest taka, że w koszty można wrzucać wszelkie zakupy poniesione w celu osiągniecia przychodu, a więc sprzęt foto, rekwizyty...
I to chyba wszystko co wiem w tym temacie
Nie traktujcie jednak powyższego jako porady prawnej - to jedynie wynik lektury ustaw i rozporządzeń, poparty w kilku miejscach konsultacjami w US, co nie znaczy, że wszystko jest ok
W przypadku osób nie prowadzących fotograficznej działalności gospodarczej, tak jak już pisano, po otrzymaniu kasy w miesiącu n, należy do dnia 20 miesiąca n+1 wyliczyć i wpłacić zaliczkę na podatek do US. Wyjątkiem jest grudzień, za który zaliczkę wyliczamy, ale uwzględniamy ją dopiero w zeznaniu za cały rok (a więc nie płacimy do 20 stycznia, jak niektórzy czasem chcą).
Sprawa dyskusyjna, to moment "otrzymania kasy". Ja jestem zdania, że nie jest to, jak uważają niektórzy, dzień dotarcia przelewu na konto bankowe, lecz już otrzymanie wpływu na konto Moneybookers lub PayPal. Gdyby tak nie było, to osoba, która od razu z paypal zapłaci komuś za np. jakiś zakup, nie płaciłaby podatku
Poza tym, paypal od prawie roku jest przez prawo unijne traktowany jako bank.
Teraz koszty uzyskania: udzielenie licencji na wykorzystanie zdjeć jest przez prawo autorskie traktowane jako jedna z form korzystania z praw autorskich. Skoro tak, to można zastosować 50% koszty uzyskania. Nie polecam jednak akcentowania, że te 50% to z powodu bycia Twórcą" lub "Artystą". Tak się bowiem składa, że działalność twórcza i artystyczna, w ustawie o ZUS jest traktowana na równi z gospodarczą, więc artyści muszą się rejestrować w ZUSie i płacić składki. Jeśli to jedyne źródło dochodu, wtedy komplet składek. Jeśli dodatkowe, np. w przypadku zatrudnionych, tylko składkę zdrowotną.
No i jeszcze jeden "drobiazg":
Wiele osób, oprócz przychodów ze sprzedaży licencji, ma jeszcze mnie lub więcej z referalsów, a to już pod 50% nie podchodzi, więc należałoby to jakoś rozdzielić
Ja na szczęście nie mam tych problemów, bo od wielu lat prowadziłem działalność w innej branży, więc po prostu, z chwilą pojawienia się przychodów stockowych, rozszerzyłem ją o fotografię.
Co to powoduje:
Ano za moment uzyskania przychodu uznaje się nie otrzymanie środków, lecz to, że staną się należne. Trzeba wystawić fakturę vat (w przypadku vatowców - ja nim akurat jestem), która wygląda ciekawie: nazywa się faktura vat, a sprzedaż na niej wyszczególniona jest z vatem "nie podlega". Prawo unijne (więc także i nasze) bowiem usługi udzielenia licencji, reklamy, tak zwane elektroniczne i parę innych, traktuje jako świadczone w kraju, w którym ma siedzibę nabywca. Tam też powinny być opodatkowane (lub nie) vatem zgodnie z tamtymi przepisami. Poza tym, z ustawy o vat wynika, że w przypadku przychodów zagranicznych zawsze fakturę należy wystawić. W dodatku do potrzeb podatku dochodowego trzeba ją przeliczyć na PLN po kursie NBP z poprzedniego dnia roboczego, a do potrzeb ewidencji VAT po kursie z dnia wystawienia.
Jak przyjdzie kasa na MB lub Paypal, należy znów przeliczyć po kursie z poprzedniego dnia i zaksięgować różnice kursowe.
Korzyść z robienia tego na działalność jest taka, że w koszty można wrzucać wszelkie zakupy poniesione w celu osiągniecia przychodu, a więc sprzęt foto, rekwizyty...
I to chyba wszystko co wiem w tym temacie
Nie traktujcie jednak powyższego jako porady prawnej - to jedynie wynik lektury ustaw i rozporządzeń, poparty w kilku miejscach konsultacjami w US, co nie znaczy, że wszystko jest ok