modele - w średnim i starszym wieku
#1
Mam do rozwiązania problem który wynika chyba z naszego zacofania. Praktycznie nie istnieje u nas coś takiego, jak dorabianie sobie w roli fotomodela/fotomodelki i trudno jest pozyskać do zdjęć naprawdę wartościowe, dobrze wyglądające osoby. Propozycja "sesji zdjęciowej" czy "zdjęć" kojrzy się u nas jednoznacznie źle.

Czy macie jakieś pomysły jak pozyskać u nas modeli/modelki w średnim i starszym wieku?

Nie brakuje polskich stron o tematyce "bank twarzy", "fotomodelki" itp. Niestety, ich fatalna jakość i brak wyobraźni właścicieli dają w efecie to, że rejestrują się tam w większości nastolatki (głównie dziewczyny), a bywa że i "profesjonalistki". Jeśli dodać do tego, że by cokolwiek tam uzyskać należy przesłać SMSa o treści ... na numer ..., trudno się dziwić że nikt normalny, szanujący się ojciec rodziny, osoba pracująca na normalnym stanowisku, starsza pani czy pan nie biorą nawet pod uwagę by się tam rejestrować i zostawiać swoje dane. W skrajnym przypadku mogło by się to bowiem skończyć dla pechowca wyrzuceniem z pracy za szarganie wizerunku firmy, bo czy wypada np. przystojnemu, 42 letniemu doradcy finansowemu zostawiać swoją ofertę fotomodela obok "fotomodelki" ZuzaXXX ssącej palec?

Czy macie jakieś pomysły jak rozwiązać u nas ten problem? W jaki sposób nawiązać współpracę z osobami w starszym i średnim wieku?
Odpowiedz
#2
Problem jest taki że dobrze wygladający ludzie w tych przedziałach wiekowych są dobrze usytułowani i nie są zainteresowani nawet finansowo (nie piszę o wysokich stawkach za reklamę banku). Niestety lata PRl-u.
Odpowiedz
#3
mrowek napisał(a):Problem jest taki że dobrze wygladający ludzie w tych przedziałach wiekowych są dobrze usytułowani i nie są zainteresowani nawet finansowo (nie piszę o wysokich stawkach za reklamę banku). Niestety lata PRl-u.

dużo w tym prawdy...

mój jedyny pomysł na miejsce do szukania 'otwartych' umysłowo starszych ludzi to 'uniwersytety 3go wieku'... chyba właśnie tam jest najwięcej osób starszych, dynamicznych i chcących jeszcze coś na emeryturze zrobić. Niestety z urodą może być gorzej... Ewentualnie znajomi znajomych...

Pozdrawiam,
Robert
Odpowiedz
#4
mrowek napisał(a):ludzie w tych przedziałach wiekowych są dobrze usytułowani i nie są zainteresowani nawet finansowo (nie piszę o wysokich stawkach za reklamę banku).

Może bardziej w przypadku osób starszych, ale w wieku średnim zdecydowanie nie. Ja cały czas widzę atrakcyjne osoby w wieku około 40-stki które byłyby zainteresowane by dorobić sobie ze 100-200 zł za 3-4 godziny w weekend. Wystarczyłoby bym obleciał wszystkie salony telefonii komórkowych w Sosnowcu i miałbym z 5 facetów i 5 kobiet. Problem w tym, że przekonałem się, iż tą drogą nic się nie załatwi. Nagabywanie u nas ludzi i zapraszanie na zdjęcia jest traktowane przez nich niemal na równi z nagabywaniem na bycie prostytutką. To oni jakoś muszą trafić do mnie (czyli być zainteresowani). Tak więc ludzie są, tylko jak ich pozyskać?

Dzięki za pomysł z Uniwersystetem 3-go Wieku. Zaraz poszukam na naszej-klasie czegoś możliwie blisko.
Odpowiedz
#5
"A gdzie te zdjęcia będą publikowane, bo wie pan nie chciałabym wylądować na bilboordzie". dalej, nawet jak się zgodzi i wyląduje (teoretycznie możliwe, w praktyce mało spotykane) to będą pytania: a ile dostałaś za ten bilboord? 100-300zł a tu śmiech że i komentarze że dała się wykorzystać. bo za takie biolbordy to się tysiące bierze Smile . tylko nikt nie jest w stanie podać przykładu takich zarobków ze swojego otoczeniaŁączenie podwójnego posta
"nich niemal na równi z nagabywaniem na bycie prostytutką" - sprzedarz swojego wizerunku za 100-300 jest traktowane jak prostytucja a za 2000tys - mam frajerskie pieniądze Smile
Odpowiedz
#6
redbaron napisał(a):Dzięki za pomysł z Uniwersystetem 3-go Wieku. Zaraz poszukam na naszej-klasie czegoś możliwie blisko.

Kolejnym pomysłem moze byc po prostu umieszczenie w tych serwisach ogłoszenia.

Natomiast sam sie tez przyglądam zagadnieniu... w moim zakładzie w sezonie (nie wdajac sie co to takiego) do pracy za 600-800 zł.miesiecznie zgłasza sie sporo osób, także w interesującym przedziale wiekowym. Nie trafiłem na nikogo atrakcyjnego, ale dla mnie jest to grupa z której mozna kogos wyłuskac.

Hehe... raz próbowałem namówić matke modelki, która ja przywiozla - nie zgodziła sie Smile
Odpowiedz
#7
mrowek napisał(a):"A gdzie te zdjęcia będą publikowane, bo wie pan nie chciałabym wylądować na bilboordzie". dalej, nawet jak się zgodzi i wyląduje (teoretycznie możliwe, w praktyce mało spotykane) to będą pytania: a ile dostałaś za ten bilboord? 100-300zł a tu śmiech że i komentarze że dała się wykorzystać. bo za takie biolbordy to się tysiące bierze Smile . tylko nikt nie jest w stanie podać przykładu takich zarobków ze swojego otoczeniaŁączenie podwójnego posta
"nich niemal na równi z nagabywaniem na bycie prostytutką" - sprzedarz swojego wizerunku za 100-300 jest traktowane jak prostytucja a za 2000tys - mam frajerskie pieniądze Smile

jeśli już chciałbym płacić modelom to napewno nie przy dystrybucji na rynek microstock. Przy takich kosztach raczej publikowałbym fotki na licencji RM w alamy bądź photoshelter.

Pozdr.
Odpowiedz
#8
mrowek napisał(a):"A gdzie te zdjęcia będą publikowane, bo wie pan nie chciałabym wylądować na bilboordzie".

Ja się z Tobą zgadzam - też takie teksty słyszałem. Przestrzegam Cię jednak (i innych czytających) - nie podcinajcie sobie sami skrzydeł takim myśleniem! (albo choć starajcie się tego nie robić). Tak myśląc to wszystko można sobie uzasadnić: - eee, to się nie opłaca, nie ma się co za to brać, to jest za trudne, nie da się. Z drugiej strony dzięki temu, że ludzie generalnie tak robią (czyli sami torpedują wspaniałe szanse jakie mają) jest jeszcze wiele przestrzeni do zagospodarowania Smile
Po to jest Model Release, że załatwia ten problem. A jeśli model nie jest świadom (choć ja zawsze to szczegółowo omawiam) że jego fotka może być na billbordzie i on z tego nic extra mieć nie będzie, to co najwyżej poczuje się (niesłusznie) oszukany i więcej na sesję nie przyjdzie. Twój tyłek chroni Model Release i dlatego jest to tak ważny papier.
A rozmawiając z kandydatami na modeli: też trzeba mieć świadomość że obowiązują tu te same zasady jak wszędzie. Nie każdy się zgadza. Ale nawet jeśli co dziesiąta osoba się zgadza to rozmawiając z setką masz dziesięciu nowych modeli którzy "wystarczą" na wiele, wiele sesji.

Tak sobie dziś o tym temacie modeli myślałem i coś nowego wykombinowałem. Myślałem nad słabymi i mocnymi stronami moim zdaniem kapitalnego sposobu, czyli zaczepiania ludzi "którzy się nadają".
Kapitalne jest w nim:
1) widzisz tą osobę i przynajmniej w kwestji wyglądu jesteś pewien, że się nadaje
2) prawdopodobnie mieszka/pracuje w pobliżu, więc odpada płacenie sporej kasy extra na dojazdy
3) jeśli uda się współpraca, to masz dokładnie kogoś, kogo chciałeś, a nie "loteria"
4) niski lub brak kosztów "reklamy"
minusy to:
1) niemożliwość sesnownego przedstawienia sprawy; ktoś się spieszy lub po pierwszym zdaniu "blokuje się" bo ma jakieś tam złe skojarzenia, nie jest to odpowiedni moment by pogadać z dziwnym nieznajomym o dziwnej propozycji
2) w zasadzie rozwinięcie pierwszego: zwłaszcza dziewnyny często biorą taką propozycję za nieudolną formę podrywu, dając dodatkową przeszkodę do pokonania (spróbuj przekonać że tak nie jest).

Sprawdzę czy to działa i dam znać.
Co do reklamy na naszej-klasie (o czym też dziś pomyślałem i już przyszedł od nich cennik) - ZAPOMNIJCIE. Gdybym miał taką kasę na reklamę to pewnie nie musiałbym się reklamować. W ogóle nie musiałbym już chyba nic robić Smile
Odpowiedz
#9
Wy tu chłopaki chcecie mentalność tego kraju zmieniać Icon_wink))) powodzenia,
niewiedzieć czemu sama propozycja sesji zdjęciowej budzi u ludzi dwuznaczne uśmieszki - w Polsce większość fotografów to zboki, albo robią komunie i śluby,.. rynek fotografii reklamowej skurczony do rozmiarów orzeszka a o stock to już w ogóle nie ma co rozmawiać, - jesteśmy 20 lat za murzynami i to walka z wiatrakami uzmysławiać ludziom że to biznes jak każdy inny. Wystarczy nawet sięgnąć po prase fotograficzną krajową i brytyjską: u nas sami artyści i onaniści sprzętowi - tam zaś o marce, reklamie, biznesie i trendach ...
ale ograniczę się do tematu, jedna uwaga do zdania "...Twój tyłek chroni Model Release i dlatego jest to tak ważny papier" - nie jest to oczywiste, prawo nie działa równo w dwie strony - jesteś profesjonalistą a model zwykłym obywatelem i łatwo będzie sprytnemu prawnikowi udowodnić że namówiłeś i wykorzystałeś tę biedną osobę która nie zna fachowego słownictwa itp... zalecał bym jednak ostrożność i nie daj boze jakieś anglojęzyczne releasy - ja zawsze jeszcze mam tłumaczenie przysięgłe. Wiem może dmucham na zimne ale... myśle, że najlepiej zacząć szukać w rodzinie i znajomych, zawsze kogoś fajnego można znaleźć.
Odpowiedz
#10
Tomek ma naładowane baterie i tryska hura optymizmem. Takie podejście do problemów sprawdza się w 80% w USA , u nas może w 20%. Bo to Polska właśnie. co nie znaczy że należy odpuszczać, bo upartość i konsekwencja zawsze przynosi efekty Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości