2011-06-05, 15:15:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2011-06-05, 15:44:21 {2} przez Utiwamoj.)
Ustawa o prawie autorskim mówi wyraźnie:
"Art. 44.
W razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd."
Oczywiście iStock, Fotolia i inne stocki mają to w nosie, i obniżają prowizję do takiego minimum, że już wkrótce nie będziemy sprzedawać zdjęć, bo kilkadziesiąt milionów którymi już zarządzają im całkowicie wystarczy, by dożywotnio czerpać zyski ze zdjęć dotychczas umieszczonych. Dodatkowo wystarczy wymyślić kilka przekrętów w postaci "dokonano zakupów ze skradzionych kart kredytowych", zamknąć później bank, otworzyć nowy i już można mieć autorów całkowicie w nosie.
Jeden fotograf nie może wiele, ale jeżeli zbierze się ich dość duża ilość i przekaże sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich itp. to wtedy taki iStockphoto i inne stocki będą musiały wziąć pod uwagę, czy zamknąć się całkowicie na Polski rynek kupujących i sprzedających, czy wyrównać prowizję do co najmniej 50/50? Może się okazać, że za przykładem naszego kraju pójdą inne.
Nie dajcie się wykorzystywać za psie pieniądze i nie wierzcie w bajki, że musicie oddać zarobek bo ktoś skradł zdjęcia za 600 000$ - taka kwota wystarczy na wykupienie większości iStocka - wystarczy się zastanowić ile transakcji trzeba dokonać, ile czasu potrzeba na te transakcje, ich potwierdzanie i ile czasu wtedy będzie trwać pobieranie zdjęć? Z pewnością więcej niż istnieje sam stock...
"Art. 44.
W razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd."
Oczywiście iStock, Fotolia i inne stocki mają to w nosie, i obniżają prowizję do takiego minimum, że już wkrótce nie będziemy sprzedawać zdjęć, bo kilkadziesiąt milionów którymi już zarządzają im całkowicie wystarczy, by dożywotnio czerpać zyski ze zdjęć dotychczas umieszczonych. Dodatkowo wystarczy wymyślić kilka przekrętów w postaci "dokonano zakupów ze skradzionych kart kredytowych", zamknąć później bank, otworzyć nowy i już można mieć autorów całkowicie w nosie.
Jeden fotograf nie może wiele, ale jeżeli zbierze się ich dość duża ilość i przekaże sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich itp. to wtedy taki iStockphoto i inne stocki będą musiały wziąć pod uwagę, czy zamknąć się całkowicie na Polski rynek kupujących i sprzedających, czy wyrównać prowizję do co najmniej 50/50? Może się okazać, że za przykładem naszego kraju pójdą inne.
Nie dajcie się wykorzystywać za psie pieniądze i nie wierzcie w bajki, że musicie oddać zarobek bo ktoś skradł zdjęcia za 600 000$ - taka kwota wystarczy na wykupienie większości iStocka - wystarczy się zastanowić ile transakcji trzeba dokonać, ile czasu potrzeba na te transakcje, ich potwierdzanie i ile czasu wtedy będzie trwać pobieranie zdjęć? Z pewnością więcej niż istnieje sam stock...