Dwa (?) lata temu na UMCS w Lublinie:
Wykładowca użył jakiegoś trudniejszego zwrotu, student-obcokrajowiec prosi siedzącego obok Polaka o objaśnienie. Ten zaczyna od słów "to taki idiom ...", na co siedzący przed nimi Murzyn odwracając się, głośno i z oburzeniem rzuca: "sam jesteś idiom!".
Inna uczelnia, na której czasem zdarza mi się prowadzić zajęcia:
Studentka wchodzi na ustny egzamin. Przezornie przełączyła wcześniej telefon na wibracje. Niestety ktoś do niej zadzwonił, a że w sali było bardzo cicho, dało się usłyszeć dobiegające z torebki warczenie. "Proszę wyłączyć telefon!" rzucił wykładowca. Zdenerwowana studentka: "to nie telefon, to wibrator!".
Na to wykładowca: "to proszę wyłączyć ten wibrator!".
Wykładowca użył jakiegoś trudniejszego zwrotu, student-obcokrajowiec prosi siedzącego obok Polaka o objaśnienie. Ten zaczyna od słów "to taki idiom ...", na co siedzący przed nimi Murzyn odwracając się, głośno i z oburzeniem rzuca: "sam jesteś idiom!".
Inna uczelnia, na której czasem zdarza mi się prowadzić zajęcia:
Studentka wchodzi na ustny egzamin. Przezornie przełączyła wcześniej telefon na wibracje. Niestety ktoś do niej zadzwonił, a że w sali było bardzo cicho, dało się usłyszeć dobiegające z torebki warczenie. "Proszę wyłączyć telefon!" rzucił wykładowca. Zdenerwowana studentka: "to nie telefon, to wibrator!".
Na to wykładowca: "to proszę wyłączyć ten wibrator!".