2012-12-13, 17:06:19
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2012-12-13, 17:06:27 {2} przez MaxyM.)
Ja po 2 latach doszedłem do etapu, że nawet żyjąc w US, jakbym dziś (tfu, tfu) stracił pracę to spokojnie bym się utrzymał bez presji wylądowania pod mostem. Póki co, co miesiąc mam ekstra bonus... Ale właśnie, zaczyna korcić by się w ogóle poświęcić tylko stockom i mieć czas na swoje rzeczy... A nie siedzenie w kołchozach korporacyjnych.