Obróbka zdjęć na stocki - czy istnieją granice?
#1
Zastanawiam się, czy istnieje jakaś granica której nie powinno się przekraczać podczas obróbki zdjęć wysyłanych do banków zdjęć?
 Czy jest to jakoś uregulowane zasadami? (w końcu pod każdym zdjęciem umieszcza się opis, nieuwzględniający "intensywności" obróbki..)
 
Wyodrębniłem dwa modele myślenia:
- można sobie obrabiać zdjęcie dążąc do najlepszego wizualnie efektu często zapominając jak naprawdę wyglądała rzeczywistość - i cieszyć się jakie to piękne, i jak dobrze się sprzedaje.
- można starać się jak najbardziej odzwierciedlić rzeczywistość - która niestety często zamiast kolorowa i kontrastowa jest szarawa i blada - i być nieusatysfakcjonowanym efektem jak i niskim dochodem z tak obrobionych zdjęć.
 
Kto jest za pierwszym tokiem myślenia?
 
Osobiście nie jeden raz widziałem zdjęcie krajobrazu jakiegoś znanego miejsca w którym sam byłem - oczywiście podpisany że to jest to właśnie miejsce - niestety mocno odbiegające od rzeczywistości:
niebo niemalże czarne zamiast jasnego,
chmury czarne zamiast biało szarych,
trawa czerwona zamiast brązowo szarej,
duże kontrasty, wrażenie tajemniczości, a w rzeczywistości wszystko jasne i w zupełnie innym klimacie,
niektóre rejony zdjęcia w dodatkowym kolorze którego nie było.
Dodatkowo zmiany ogniskowych, a czasem montaże z wielu zdjęć - czasem można odnieść wrażenie - że takiego krajobrazu tam w ogóle nie było.. :D
Rozumiem, że jak jest możliwość i wizualnie efekt jest lepszy to trudno wybrać ten gorszy efekt, ale czy oby na pewno tak można?
Odpowiedz
#2
Po to sa zdjecia editorial by w nich nic nie zmieniac, cala reszta to dowolna interpretacja autora, jesli ktos zaspal albo nie trafil w pogode to podmienia niebo na wschod slonca i voila!, mozna tez zmienic dzien w noc, przenosic gory itp, czy mi sie to podoba - nie, czy powiesilbym sobie takie zdjecie na scianie - nie, czy robie takie zdjecia jesli jest na nie zapotrzebowanie - tak, dla mnie osobiscie takie "fejki" sa ok jesli ktos sie nie upiera ze "nic nie ruszal w PS", mam kolekcje swoich zdjec z landscapami, do niektorych miejsc wracam od lat i nadal nic nie upolowalem, ale na stocki moge wyslac wszystko i w zaden sposob mi to nie ubliza, bo stocki to nie galeria sztuki wspolczesnej tylko odstojnik na gnojowke.
Modeli myslenia jest wiecej, ale to na dluzsza rozmowe, uzywanie np fifltrow w fotografii tez zmienia rzeczywisctosc - taki super stopper Lee potrafi wygladzic wzburzone morze, i to bez obrobki.. poza tym oczywiscie jest przekaz autora ktory odzwierciedla jego odczucia podczas tworzenia fotografi, ten takze potrafi byc artystyczny, ale powiedzmy sobie jedno - temat ciekawy ale nie laczyl bym takich rzeczy ze stockami, tutaj kazdy chce ugrac pare dolcow i cieszy sie z kazdej sprzedazy a w szczegolnosci z tych gniotow ktorych nawet nie planowal zrobic. Jak mowi stare przyslowie " nie rozumiem Twojej sztuki; ale moja sztuka tez Cie nie rozumie. "
Odpowiedz
#3
Nie ma czegoś takiego jak model fotograficznego myślenia na stokach. Czy komuś się dana fotografia podoba czy nie to nie kwestia gustu ale użyteczności komercyjnej. Oczywiście stoki piszą o kreatywności, stylach, klimacie na zdjęciu aby dodawać walor artystyczny do prac, które sprzedają. Jednak to tylko słowa, która mają spowodować, że klienci będą kupować a fotografowie będą wrzucać fotki jak najlepsze jakie mają. I to czy dana fotografia nam się podoba czy nie to nawet kwestia gustu, ale przydatności komercyjnej w danym momencie czasu i miejsca. Np: raz miałem klienta, który szukał zdjęć, które mógłby kadrować w koło, w sumie bardziej w jajko. Szukał widoczków, które jak obecnie nie będą wyglądać źle. Okazało się, że sprzedają plecki, które mają zamknięcie okrągłe i tam właśnie drukują fotki. W innej sytuacji byłem kiedyś w knajpie gdzie wisiały fotki, wszystkie były przerobione właśnie w takich dziwnych kolorach czerwieni i fioletu, zero zieleni czy niebieskiego. Normalnie takie prace mi się nie podobają, ale do kolorystyki tego lokalu pasowały super.
Tak, że nie ma czegoś takiego jak poprawna obróbka zdjęć na stokach. Jakbyśmy cofnęli się wiele lat wstecz i zapytali słynnych malarzy czemu malują obrazy odbiegające od rzeczywistości i tworzą dziwne rzeczy to ciekawe co by odpowiedzieli np: taki Salvador Dalí. Kiedyś fotografia była kojarzona tylko z dokumentem, bo bardziej służyła do rejestracji obrazu bez jakiejkolwiek manipulacji. Teraz czasy się zmieniły poprzez cyfrową edycję obrazu. I nie ma w tym nic złego. Jak każda ze sztuk ewoluuje w nowe kierunki.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości