2008-09-04, 11:59:16
jak już wyżej napisałem, może i przesadziłem ze stwierdzeniem - złodzieje - lepiej byłoby intelignetni naciągcze.
To nie prawda że Macro stocki potrzebują innych zdjęci niż microstoki. Wspomniałeś (Campsis) np. potrawy, są specjalistyczne macrostoki które akceptują TYLKO i wyłącznie zdjęcia potraw chocby GIGANTYCZNY i EKSKLUZYWNY stock food >>www.stockfood.com
który płaci fotgrafom naprawdę niebotyczne sumy. To wolę na jednej sesji zamiast 50 zdjęć do microstoków zrobić choćby jedno które tam mi przyjmą, bo tam nawet portfolio wielkości 100 zdjęć wytwarza całkiem przyjemną pensję
Do uzytkownika > Fotek, odnośnie mojej motywacji. Nie napisałem postu żeby negować microstoki, bo sam mam w nich konta. ALe jak kolega > robgr85 dobrze zauważył, nieco mnie olśniło, pewne osoby pokazały mi, że moje fotografie są niezłe i mogą przynoscić lepsze pieniądze, powiedz sam: gdyby Ci zaproponowano lepszą kase za Twoje zdjęcia, zostałbyś na microstokach? Ja otrzymałem taki WARUNEK od pewnej agencji, tłumacząc się że microstoki to nie jest "fair trade". Napisali mi dosć spory wykład, ale ponieważ nie jestem łatwowierny temat sprawdziłem dokładnie na anglojęzycznych forach i blogach i okazuje sie prawdą, że w tym tempie to na moojego wymarzonego nikona d700 bede ciłał około 2-3 lat, a jest możliwość skrócienia czasu do nawet pół roku.
Jeżeli ktoś na mikrostoku dobrze sobie żyje, jest zadowolony, to ja obasolutnie nie mam nic do tego. Ale wiele osób, zwłaszcza tych początkujących, kompletnie nie ceni swoich fotek (to nie jest reguła), boi się większuch agencji RM, i nie wie czasami (bo nie wszyscy idealnie mówią i rozumieją angielski) że ktoś buduje złote domy za ich czasami cięzką pracę a im rzuca marne 20% czy 40%.
Rozumiem, że marketing, reklama, promocja, etc. kosztują ale uważam, że takie czynności powinny mieścić sie w 20% max. 30% ceny foty. W końcu główną robotę odwalamy my, a trzema mieć aparat, lampy, tła, modeli (którym czasami trzeba zapłacić), komputer, oprogramowanie, i dużo, dużo czasu. To jest bezcenne, bo nie policzysz ile Cię to kosztowało, tylko Ty wiesz jak było ciężko - choć nie mówię, że nieprzyjemnie.
MOże teraz jaśniej sie wyraziłem.
To nie prawda że Macro stocki potrzebują innych zdjęci niż microstoki. Wspomniałeś (Campsis) np. potrawy, są specjalistyczne macrostoki które akceptują TYLKO i wyłącznie zdjęcia potraw chocby GIGANTYCZNY i EKSKLUZYWNY stock food >>www.stockfood.com
który płaci fotgrafom naprawdę niebotyczne sumy. To wolę na jednej sesji zamiast 50 zdjęć do microstoków zrobić choćby jedno które tam mi przyjmą, bo tam nawet portfolio wielkości 100 zdjęć wytwarza całkiem przyjemną pensję
Do uzytkownika > Fotek, odnośnie mojej motywacji. Nie napisałem postu żeby negować microstoki, bo sam mam w nich konta. ALe jak kolega > robgr85 dobrze zauważył, nieco mnie olśniło, pewne osoby pokazały mi, że moje fotografie są niezłe i mogą przynoscić lepsze pieniądze, powiedz sam: gdyby Ci zaproponowano lepszą kase za Twoje zdjęcia, zostałbyś na microstokach? Ja otrzymałem taki WARUNEK od pewnej agencji, tłumacząc się że microstoki to nie jest "fair trade". Napisali mi dosć spory wykład, ale ponieważ nie jestem łatwowierny temat sprawdziłem dokładnie na anglojęzycznych forach i blogach i okazuje sie prawdą, że w tym tempie to na moojego wymarzonego nikona d700 bede ciłał około 2-3 lat, a jest możliwość skrócienia czasu do nawet pół roku.
Jeżeli ktoś na mikrostoku dobrze sobie żyje, jest zadowolony, to ja obasolutnie nie mam nic do tego. Ale wiele osób, zwłaszcza tych początkujących, kompletnie nie ceni swoich fotek (to nie jest reguła), boi się większuch agencji RM, i nie wie czasami (bo nie wszyscy idealnie mówią i rozumieją angielski) że ktoś buduje złote domy za ich czasami cięzką pracę a im rzuca marne 20% czy 40%.
Rozumiem, że marketing, reklama, promocja, etc. kosztują ale uważam, że takie czynności powinny mieścić sie w 20% max. 30% ceny foty. W końcu główną robotę odwalamy my, a trzema mieć aparat, lampy, tła, modeli (którym czasami trzeba zapłacić), komputer, oprogramowanie, i dużo, dużo czasu. To jest bezcenne, bo nie policzysz ile Cię to kosztowało, tylko Ty wiesz jak było ciężko - choć nie mówię, że nieprzyjemnie.
MOże teraz jaśniej sie wyraziłem.