2008-06-10, 17:43:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2008-06-10, 17:44:13 {2} przez redbaron.)
Przypomina nieco sytuację w jakiej powstało iTune firmy Apple. Dziwne, że jakoś nikt z tej analogii nie korzysta. Sytuacja była bardzo podobna jak ma to miejsce w przypadku microstocków. Steve Jobs załapał w jakim kierunku idzie wymiana plików przez internet i uruchomił platformę sprzedającą utwory znanych wykonawców po 0,99 dolara. Też był opór wydawców tradycyjnych płyt, że raz że tanio, a dwa że albumy rozbite na pojedyncze utwory. I jakoś Jobs był w stanie przekonać najpierw poszczególnych autorów a potem wytwórnie by sprzedawały utwory po 99 centów. Teraz chyba wszyscy najwięksi sprzedają swoją muzykę przez iTune, i jakoś żadna z tych gwiazd nie czuje się okradana i oszukana że ktoś zamiast kupić płytę za 35 dolców (dla jednego kawałka) kupuje go za 99 cetnów. Nie protestują, nie rwą włosów z głowy że ktoś ich bezcenną pracę twórczą sprzedaje za centy...
Tak sobie myślę, skoro taki Bono z U2 nie widzi w tym nic złego to czemu ja miałbym? A iTune obecne także filmy sprzedaje - po 2.99 dolara za sztukę! Sama produkcja filmu kosztuje obecnie dziesiątki milionów dolców a oni sprzdają je po 2,99 dolara. I jakoś nikt nie protestuje. Czemu ja miałbym? I gry sprzdają, i programy telewizyjne...
Tak sobie myślę, skoro taki Bono z U2 nie widzi w tym nic złego to czemu ja miałbym? A iTune obecne także filmy sprzedaje - po 2.99 dolara za sztukę! Sama produkcja filmu kosztuje obecnie dziesiątki milionów dolców a oni sprzdają je po 2,99 dolara. I jakoś nikt nie protestuje. Czemu ja miałbym? I gry sprzdają, i programy telewizyjne...