2008-05-31, 13:09:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2008-05-31, 17:00:24 {2} przez rachwal.)
Wybaczcie, ale są to czysto teoretycznie rozważania. Jestem przekonany, że praktyka będzie wyglądać dokładnie tak:
ktoś kto będzie exclusive na IS zamknie sobie drogę do czegokolwiek innego.
Piszecie o "innych agencjach" na których możecie sprzedawać na licencji RM. A co to za "inne agencje"? Sprzedaje tam ktoś z Was lub ktoś, kogo znacie?
Jeśli myślicie o Corbis, Getty czy Jupiterze - bardzo nieliczni tam trafiają. Trzeba się wykazać nielada talentem lub/i kontaktami by się tam dostać. Nawet wybitne portfolio nie gwarantuje tam nic. A może Alamy? - dostać jest tam łatwo, ale sprzedaż jest jedynie incydentalna. Nie sposób traktować Alamy poważnie, jako źródło comiesięcznego przychodu który zapłaci Wasze rachunki.
Moim zdaniem exclusive z IS skazuje jedynie na IS. Warto się też zastanowić dlaczego fotograficy dla których stock to sposób na życie i ich jedyny biznes (jak Ron czy Juri) trzymają się zdala od bycia exclusive. Sądzicie, że ci najlepsi, nabardziej serio traktujący to zajęcie mylą się?
Pomyślałem jeszcze - uzupełnie tą moją wypowiedź o ostrzeżenie.
Może z Waszego punktu widzenia exclusive z powodu zarobków wygląda zachęcająco, jednak moje kilkuletnie doświadczenie wkazuje, że agencja ta jest ostatną z którą można by się wiązać na wyłączność. Największym zagrożeniem jest to, że agencja ta nie liczy się z nikim i z niczym. Ich polityka nastawiona jest wyłącznie na ICH dobro i przypomina mi Microsoft w latach 90-tych. Kompletnie nie liczą się z fotografami, nawet tymi najlepszymi. Co gorsza, nie traktują nas - fotografów jako swoich partnerów (którymi przecież jesteśmy). Jedynie narzucają swoją politykę a niezadowolonych eliminują. Innymi słowy - dziś masz tam konto z kilkoma tysiącami zdjęć, jutro już go nie masz, bo komuś się coś nie spodobało.
A wystarczy że coś napiszesz na forum lub zrobisz cokolwiek innego z ich punktu widzenia niestosownego - skasują Ci konto bez jakiegokolwiek prawa do obrony.
Bardzo wymowne jest też to, jak zmieniali system słów kluczowych z poprzedniego na ten obecnie używany. Zrobili zmiany i nic ich nie obchodziło, że są osoby, które mają tam tysiące zdjęć które nagle miały niewłaściwe słowa kluczowe. Uznali, że każdy powinien sobie sam ten problem rozwiązać (przeglądając każde z tysiecy zdjęć i robieniem poprawek). Dla kontrastu: gdy po zmianie w parwie StockXpert potrzebował by każdy z fotografów udostępnił w formie skanu dokument tożsamości, w ramach rekompensaty czasu każdemu z nas zapacili bodaj 10 dolarów (nie pamiętam już dokładnie, proszę mnie poprawić jeśli było to więcej). Co za różnica w podejścu!
ktoś kto będzie exclusive na IS zamknie sobie drogę do czegokolwiek innego.
Piszecie o "innych agencjach" na których możecie sprzedawać na licencji RM. A co to za "inne agencje"? Sprzedaje tam ktoś z Was lub ktoś, kogo znacie?
Jeśli myślicie o Corbis, Getty czy Jupiterze - bardzo nieliczni tam trafiają. Trzeba się wykazać nielada talentem lub/i kontaktami by się tam dostać. Nawet wybitne portfolio nie gwarantuje tam nic. A może Alamy? - dostać jest tam łatwo, ale sprzedaż jest jedynie incydentalna. Nie sposób traktować Alamy poważnie, jako źródło comiesięcznego przychodu który zapłaci Wasze rachunki.
Moim zdaniem exclusive z IS skazuje jedynie na IS. Warto się też zastanowić dlaczego fotograficy dla których stock to sposób na życie i ich jedyny biznes (jak Ron czy Juri) trzymają się zdala od bycia exclusive. Sądzicie, że ci najlepsi, nabardziej serio traktujący to zajęcie mylą się?
Pomyślałem jeszcze - uzupełnie tą moją wypowiedź o ostrzeżenie.
Może z Waszego punktu widzenia exclusive z powodu zarobków wygląda zachęcająco, jednak moje kilkuletnie doświadczenie wkazuje, że agencja ta jest ostatną z którą można by się wiązać na wyłączność. Największym zagrożeniem jest to, że agencja ta nie liczy się z nikim i z niczym. Ich polityka nastawiona jest wyłącznie na ICH dobro i przypomina mi Microsoft w latach 90-tych. Kompletnie nie liczą się z fotografami, nawet tymi najlepszymi. Co gorsza, nie traktują nas - fotografów jako swoich partnerów (którymi przecież jesteśmy). Jedynie narzucają swoją politykę a niezadowolonych eliminują. Innymi słowy - dziś masz tam konto z kilkoma tysiącami zdjęć, jutro już go nie masz, bo komuś się coś nie spodobało.
A wystarczy że coś napiszesz na forum lub zrobisz cokolwiek innego z ich punktu widzenia niestosownego - skasują Ci konto bez jakiegokolwiek prawa do obrony.
Bardzo wymowne jest też to, jak zmieniali system słów kluczowych z poprzedniego na ten obecnie używany. Zrobili zmiany i nic ich nie obchodziło, że są osoby, które mają tam tysiące zdjęć które nagle miały niewłaściwe słowa kluczowe. Uznali, że każdy powinien sobie sam ten problem rozwiązać (przeglądając każde z tysiecy zdjęć i robieniem poprawek). Dla kontrastu: gdy po zmianie w parwie StockXpert potrzebował by każdy z fotografów udostępnił w formie skanu dokument tożsamości, w ramach rekompensaty czasu każdemu z nas zapacili bodaj 10 dolarów (nie pamiętam już dokładnie, proszę mnie poprawić jeśli było to więcej). Co za różnica w podejścu!