2008-05-27, 22:47:19
nikon d200, canon a100, zenit, ami66, nikor 18-200, sb800
quantuum 600, żarówki 68
stół wykonany z rurek i złączek za 12 zł
tafla za ok 50 zł
rękawiczki za 1,20
moja praca aby to wszystko przygotować do robienia zdjęć-bezcenne
Gdzieś czytałem, że taki stół kosztuje ponad 200 zł i składa się go ok 10 minut. Zdziwiłem się, bo wczoraj złożyłem ten stół w jakieś 2 minuty.
Stół prymitywny jak widły do gnoju ale mi taki pasuje.
Warto dodać, że robiłem go pod swój wzrost aby nadto się nie wyginać i nie kucać podczas focenia.
Pomysł na stół nie jest mój.
Podobny mieliśmy na kółku fotograficznym.
Był to znaleziony przy szkole stełaż ławki szkolnej.
Na niej zamiast blatu z płyty wiórowej leżała szyba mleczna a jako tło służył ekran do wyświetlania przeźroczy.
Czasami fotografowało się coś na tle nieba. O ile nie było wiatru oczywiście bo przedmiot zawieszony na żyłkach pomiędzy tyczkami (czy kijkami od nart) bujał się.
Potem był ewentualnie robiony retusz mechaniczny na błonie lub zwykłe "czarowanie" w ciemni pod powiększalnikiem.
Ze światłem był tylko problem, bo potrzeba go było dużo.
korzystaliśmy z reflektorów z dużego fiata, prześcieradeł i żagli jako zmiękczaczy (tak to się wtedy nazywało softboxy) i różnego rodzaju ekranów do odbijania światła (teraz to się nazywa blendy). Jak w pomieszczeniu z lamp było za dużo światła to się zakładało różnego rodzaju blendy na rozpraszacze (teraz nazywa się to gridy )
Grunt to koncepcja i odwaga.
quantuum 600, żarówki 68
stół wykonany z rurek i złączek za 12 zł
tafla za ok 50 zł
rękawiczki za 1,20
moja praca aby to wszystko przygotować do robienia zdjęć-bezcenne
Gdzieś czytałem, że taki stół kosztuje ponad 200 zł i składa się go ok 10 minut. Zdziwiłem się, bo wczoraj złożyłem ten stół w jakieś 2 minuty.
Stół prymitywny jak widły do gnoju ale mi taki pasuje.
Warto dodać, że robiłem go pod swój wzrost aby nadto się nie wyginać i nie kucać podczas focenia.
Pomysł na stół nie jest mój.
Podobny mieliśmy na kółku fotograficznym.
Był to znaleziony przy szkole stełaż ławki szkolnej.
Na niej zamiast blatu z płyty wiórowej leżała szyba mleczna a jako tło służył ekran do wyświetlania przeźroczy.
Czasami fotografowało się coś na tle nieba. O ile nie było wiatru oczywiście bo przedmiot zawieszony na żyłkach pomiędzy tyczkami (czy kijkami od nart) bujał się.
Potem był ewentualnie robiony retusz mechaniczny na błonie lub zwykłe "czarowanie" w ciemni pod powiększalnikiem.
Ze światłem był tylko problem, bo potrzeba go było dużo.
korzystaliśmy z reflektorów z dużego fiata, prześcieradeł i żagli jako zmiękczaczy (tak to się wtedy nazywało softboxy) i różnego rodzaju ekranów do odbijania światła (teraz to się nazywa blendy). Jak w pomieszczeniu z lamp było za dużo światła to się zakładało różnego rodzaju blendy na rozpraszacze (teraz nazywa się to gridy )
Grunt to koncepcja i odwaga.