2008-04-25, 15:58:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2008-04-25, 16:05:15 {2} przez redbaron.)
mrowek napisał(a):"A gdzie te zdjęcia będą publikowane, bo wie pan nie chciałabym wylądować na bilboordzie".
Ja się z Tobą zgadzam - też takie teksty słyszałem. Przestrzegam Cię jednak (i innych czytających) - nie podcinajcie sobie sami skrzydeł takim myśleniem! (albo choć starajcie się tego nie robić). Tak myśląc to wszystko można sobie uzasadnić: - eee, to się nie opłaca, nie ma się co za to brać, to jest za trudne, nie da się. Z drugiej strony dzięki temu, że ludzie generalnie tak robią (czyli sami torpedują wspaniałe szanse jakie mają) jest jeszcze wiele przestrzeni do zagospodarowania
Po to jest Model Release, że załatwia ten problem. A jeśli model nie jest świadom (choć ja zawsze to szczegółowo omawiam) że jego fotka może być na billbordzie i on z tego nic extra mieć nie będzie, to co najwyżej poczuje się (niesłusznie) oszukany i więcej na sesję nie przyjdzie. Twój tyłek chroni Model Release i dlatego jest to tak ważny papier.
A rozmawiając z kandydatami na modeli: też trzeba mieć świadomość że obowiązują tu te same zasady jak wszędzie. Nie każdy się zgadza. Ale nawet jeśli co dziesiąta osoba się zgadza to rozmawiając z setką masz dziesięciu nowych modeli którzy "wystarczą" na wiele, wiele sesji.
Tak sobie dziś o tym temacie modeli myślałem i coś nowego wykombinowałem. Myślałem nad słabymi i mocnymi stronami moim zdaniem kapitalnego sposobu, czyli zaczepiania ludzi "którzy się nadają".
Kapitalne jest w nim:
1) widzisz tą osobę i przynajmniej w kwestji wyglądu jesteś pewien, że się nadaje
2) prawdopodobnie mieszka/pracuje w pobliżu, więc odpada płacenie sporej kasy extra na dojazdy
3) jeśli uda się współpraca, to masz dokładnie kogoś, kogo chciałeś, a nie "loteria"
4) niski lub brak kosztów "reklamy"
minusy to:
1) niemożliwość sesnownego przedstawienia sprawy; ktoś się spieszy lub po pierwszym zdaniu "blokuje się" bo ma jakieś tam złe skojarzenia, nie jest to odpowiedni moment by pogadać z dziwnym nieznajomym o dziwnej propozycji
2) w zasadzie rozwinięcie pierwszego: zwłaszcza dziewnyny często biorą taką propozycję za nieudolną formę podrywu, dając dodatkową przeszkodę do pokonania (spróbuj przekonać że tak nie jest).
Sprawdzę czy to działa i dam znać.
Co do reklamy na naszej-klasie (o czym też dziś pomyślałem i już przyszedł od nich cennik) - ZAPOMNIJCIE. Gdybym miał taką kasę na reklamę to pewnie nie musiałbym się reklamować. W ogóle nie musiałbym już chyba nic robić