2009-03-07, 15:09:07
Robert chyba przeceniasz tą agencję. Wiem, że wpadłeś w skrajność i dla Ciebie micro to syf a liczą się tylko agencje typu alamy (Twój wybór), ale osobiście zgodzę się z hadrianem, mam podobne odczucia oglądając zdjęcia w tej agencji. Osobiście dostałem się tu po wymianie jednej foty z serii próbnej czyli generalnie za drugim razem, a przecież jestem cieniutki w te klocki. Kiepski ze mnie fotograf, nie znam podstawowych zasad poprawnej kompozycji z kadrowaniem mam duży problem a ustawienia śwaiteł dla mnie to tajemnica, a jednak przyjęli mnie do alamy. (do Shutterstock dostałem się za szóstym razem). Od chwili przyjęcia czyli jakoś latem ubr do chwili obecnej nie mam tam żadnej fotki bo jak zobaczyłem ile trzeba się naopisywać jedno zdjęcie to mi się odechciało.Poza tym moja filozofia jest taka, wiem że jestem marnym fotografem i dlatego bawię się w micro bo jeśli już ktoś kupi mojego gniota to za śmieszną kasę. Nie mógłbym chyba spać spokojnie gdyby ktoś za jakieś moje wypociny zapałcił 5000$ bo zwyczajnie moje zdjęcia w chwili obecnej nie są warte takich pieniędzy. Jak opanuję warsztat i uznam, że robię zdjęcia na poziomie to wtedy być może spróbuję swoich sił na alamy corbis, czy getty.
Reasumując, to że w alamy puszczają totalne gnioty byle byłyby powiększone do wymaganych rozmiarów dla mnie to nie fair. Nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że ktoś wydał kupę kasy i dostał gniotka od ambitnego lecz kiepskiego fotoamatora.
Reasumując, to że w alamy puszczają totalne gnioty byle byłyby powiększone do wymaganych rozmiarów dla mnie to nie fair. Nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że ktoś wydał kupę kasy i dostał gniotka od ambitnego lecz kiepskiego fotoamatora.