2008-10-07, 16:42:29
Jeden z argumentów osób mówiących o złodziejstwie microstocków, to niewielki procent ceny zdjęcia przypadający fotografowi. Zobaczmy zatem, jak to wygląda na macro na przykładzie Alamy. Trafiła mi się pierwsza sprzedaż, w tabelce czytam, że zdjęcie sprzedało się za $288,66. Wchodzę zatem do szczegółowego raportu i co widzę? Ano jest kwota brutto $339.18, dokładnie o 17,5%, czyli o angielski vat, jeśli dobrze pamiętam, większa od tej pierwszej. Klient właśnie tyle zapłacił. Po odliczeniu jeszcze 30% dla Alamy (a wkrótce będzie to zdaje się 35%) oraz jakiegoś tajemniczego Account Fee, zostaje do wypłaty 185,10, czyli 55%. Od tego jeszcze odejdzie prowizja za przelew (o ile osiągnę minimum 250 potrzebne do wypłaty), w efekcie dla mnie będzie połowa tego co zapłacił nabywca