Pracuję na etacie, pasjonuję się fotografią, a stocki traktuję jako dodatkowe źródło "dorobkowe" z wykonanych
w ramach hobby fotografii. Po ponad rocznym śledzeniu tego wątku, kilkukrotnym przeczytaniu zarówno jego, jak i artykułów tu podlinkowanych, doszedłem w końcu do własnego workflow jakie zamierzam zastosować przy dopełnieniu obowiązku podatkowego powstałego przy sprzedaży
licencji na wykorzystanie moich zdjęć poprzez agencje microstockowe. Z góry zaznaczam, że mój sposób nie jest poparty praktyką, przy panującym bałaganie prawnym na pewno nie jest jednym z możliwych, nie gwarantuje braku problemów z fiskusem, czy ZUSem. Wynika on z godzin spędzonych nad studiowaniem dostępnych zwykłemu człowiekowi w tym temacie źródeł. Po dogłębnej analizie tego, co napisano na forum, w ustawach, podlinkowanych tu artykułach, po konsultacji telefonicznej z US oraz zgodnie z własnym "widzi mi się" doszedłem do wniosku, że najlepiej zrobić to tak:
- nie zakładam działalności gospodarczej, bo:
1, 2, 3 (akapit 3), 4 (do posta #398)......
- w ciągu roku nie wpłacam zaliczek na podatek, tylko na koniec płacę sumę wynikającą z wypełnionego pit'a, bo:
1 (akapit 9 do końca), 2 (i dalej do posta #356)......
- w Pit-37 przychód ze stock'ów wpisuję w sekcji C.1. w wierszu 5. "Inne źródła nie wymienione w wierszach od 1 do 4", bo:
1 (i dalej do posta #369) + 2 (29 ust. 1) + 3 (str.12-14) oraz potwierdzone w rozmowie telefonicznej z US.....
- koszt uzyskania przychodów wyliczam jako 50% z sumy przychodu, bo:
1 (akapit 4 do 8).....
- dolary na zł przeliczam po wpłynięciu na PayPal wg kursu z poprzedniego dnia roboczego, bo:
1, 2....
To w zasadzie wszystko. Przytoczone źródła, chociaż same nie są dokumentami prawnymi, gdzieś zawsze się do takich odnoszą, co pozwala mieć nadzieję na skuteczną linię obrony w przypadku kłopotów.
Chciałem sobie to spisać, żeby za rok na nowo nie siedzieć i się nie zastanawiać. Skoro już spisałem, to pomyślałem, że mogę to zrobić tutaj. Może komuś się przyda, może nie. Jeszcze raz zaznaczam, że nie jest to żadna wykładnia, a nawet nie jest to przykład poparty praktyką. Ot moje przemyślenia w tym temacie. Stosujesz na własne ryzyko
.